Nie dla beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego!!!

Sławomir Tomasz Roch

/ #118 Napłynęło wiele świadectw o organizowaniu przez Ukraińców publicznych pogrzebów zmarłej Polski

2015-10-21 18:24

 

Oto tylko niektóre świadectwa z kilkudziesięciu, które napłynęły w przeciągu kilku tygodni: Stanisław Srokowski, pisarz z Wrocławia: „Mogę potwierdzić, iż popi ukraińscy wraz z działaczami OUN grzebali symbolicznie Polskę, kopali groby i stawiali kurhany. Scena taka zostanie pokazane w filmie W. Smarzowskiego, opartym na zbiorze moich opowiadań pt. ‘Nienawiść’. Polecam. I ceremonii grzebania Polski, było bardzo wiele, na całych Kresach. O ile mi wiadomo odbywało się to z inicjatywy Szeptyckiego, a na pewno za jego zgodą. Stanisław Srokowski”.  Andrzej Żyłka: „Szczęść Bożę. Szanowni korespondenci! Do tej pory opowieść z czasów początków okupacji, mojego Ojca Franciszka Żyłka z Baligrodu, uznawałem za mało prawdopodobną, lecz w świetle faktów przedstawionych w opisie działania Metropolity Lwowa, przedstawia się zupełnie w innym świetle i oklicznościach. Z zdarzenia małostkowego, wplata się w ciąg wydarzeń zaplanowanych, które zdają się być praprzyczyną wydarzeń 6-go sierpnia 1944 r., tak zwanego mordu Baligrodzkiego ludności polskiej. Opwiadał on, jak to na początku okupacji zorganizowano pogrzeb Polski w cerkwi w Baligrodzie, w którym uczstniczyła liczna grupa mieszkańców, mających się za nacjonalistów ukraińskich. Na zakończenie postawiono pamiątkowy krzyż w miejscu pochowania Polski na wieki i usypano kurhan w tym miejscu, aby upamiętnić tę uroczystość. Andrzej Żyłka.”.  Arkadiusz Świtalski: „Witam Serdecznie. Mój przyjaciel Bronisław Ziobrowski lat 98 (jeszcze żyje, swoją drogą to jeden z ostatnich żołnierzy Generała Fieldorfa z Brzeżan), mieszkaniec wioski Mytnica koło Skałatu, pamięta jak na odpuście w Zarwanicy, biskup  Szeptycki  wzywał  do ‘wyrzucania plew z ukraińskiej pszenicy’. Wtedy też po raz pierwszy  usłyszał słowo Ukraina (Jego Mama Tekla powiedziała, że tak się teraz nazywają Rusini). Pan Bronek pisał w tej sprawie do Kardynała Macharskiego w latach 80, ale niestety nie  otrzymał od niego żadnej odpowiedzi. Pozdrawiam Arkadiusz Świtalski.”

A w podsumowaniu coś na "deser"!!! W bardzo cennym opracowaniu Aleksandra Kormana: „Piąte przykazanie Boskie: nie zabijaj!”, czytamy: „Niestety, istotną siłę napędową eskalacji ludobójstwa ludności polskiej na południowych Kresach Wschodnich, stanowiło - w większości przypadków - wielu księży unickich, ukraińskiej cerkwi grecko – katolickiej. Cerkiew ta stała się instrumentem politycznym ukraińskich szowinistów, podejmując działalność pozaeklezjalną. [...] Na początku okupacji niemieckiej, powszechnym zjawiskiem było organizowanie symbolicznych konduktów pogrzebowych, w czasie których niesiono i grzebano trumnę ‘na zawsze zmarłej Polski’ lub ‘polskich kajdanów’. Urządzali oni demonstracje, niosąc flagi błękitno-żółte i hitlerowskie ze swastyką, wygłaszali homilie polakożercze. Na przykład, w lipcu roku 1941 w miasteczku Wojniłów, pow. Kałusz, zorganizowano zbiorczą procesję, na czele której kroczył ksiądz unicki dziekan Wołodymyr Zareckyj, a polakożerczą homilię wygłosił ksiądz unicki Ołeksiuk, między innymi głosząc: ‘Musimy tutaj przysiąc, że nie spoczniemy, aż wszystkie korzenie wrogie, łącznie z małym dzieciątkiem zniszczymy z powierzchni naszej rodzimej ukraińskiej ziemi. Nie trzeba zważać na nic i nie kierować się sumieniem, bo dzisiaj wybiła dla nas godzina walki z wrogiem. Do walki tej wzywa nas matka Ukraina! Kto tego nie posłucha, niechaj będzie przeklęty, niechaj będzie zniszczony i zapadnie się pod naszą ziemią’. Ksiądz Ołeksiuk ubrany był w szaty liturgiczne i w ręku – jak na ironię trzymał Chrystusa Ukrzyżowanego.”. [(1) autor przytacza tutaj relację Emilii Prajzner z Zagaje, przytoczoną przez J. Moskal, Szalejące barbarzyństwo, Wrocław 1960 r., maszynopis, s. 97 – 98]. Wszelki komentarz takiego postępowania duchownego, wydaje się być zbytecznym.