Nie dla wpisania dorożek na listę dziedzictwa kulturowego!

List otwarty Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Rady ds. Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego przeciwko wpisaniu krakowskich dorożek na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego:
W imieniu Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt i popierających nas mieszkańców, stanowczo sprzeciwiam się wpisaniu na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego krakowskich dorożek.
Wniosek taki złożyło lokalne stowarzyszenie dorożkarzy, nie ukrywając specjalnie, że w całej sprawie chodzi tak naprawdę o ochronę i zachowanie procederu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami w Krakowie. Procederu bardzo opłacalnego, bo za jeden kurs, trwający niewiele ponad godzinę, trzeba zapłacić obecnie 900 złotych. Nie mamy tu więc do czynienia z dziedzictwem kulturowym, ale z wykorzystywaniem koni dla celów zarobkowych kosztem cierpienia tych zwierząt.
Wniosek o wpisanie dorożek na listę dziedzictwa kulturowego jest dowodem na to, że pojęciem kultury i tradycji można posłużyć się dla własnych celów w sposób całkowicie dowolny. Dorożki nie mają bowiem nic wspólnego z kulturą we właściwym znaczeniu tego słowa, tak samo jak np. zachowania myśliwych mordujących zwierzęta dla przyjemności, choć zapewne myśliwi także chcieliby, żeby widzieć w tym kulturę.
 Prawdziwa kultura, niematerialne dziedzictwo kulturowe, ma nierozerwalny związek z cennymi wartościami: takimi jak m.in.: wartości moralne, estetyczne, intelektualne. Kontakt z kulturą, z kulturowym dziedzictwem, wzbogaca przy tym wewnętrznie, duchowo.
 Nie zasługuje natomiast na miano kultury i dziedzictwa kulturowego coś, w czym nie ma ani dobra, ani piękna, ani w ogóle jakiejkolwiek wyższej wartości. Dorożkarstwo nie ma w sobie, ani nie tworzy żadnych prawdziwych wartości. Dorożkarstwo jest oparte na niegodziwym, niemającym nic wspólnego z dobrostanem zwierząt traktowaniu koni jakby były przedmiotami. Pod względem estetycznym to kicz. Mądrości w tym nie ma tym żadnej.
Dorożki nie zasługują także na określenie ich jako tradycji kulturowej. Tradycja kulturowa we właściwym znaczeniu tego słowa jest „tym, co stare, ale się nie starzeje”; czyli powstało jakiś czas temu, ale ze względu na nieprzemijające wartości, jakie z sobą niesie, godne jest kultywowania, spotyka się z niesłabnących szacunkiem, podziwem itd.
Tymczasem wykorzystywanie koni do ciągnięcia dorożek to anachronizm pod każdym względem: cywilizacyjnym, moralnym, ludzkim, a anachronizm ten spotyka się z coraz wyraźniejszą i zdecydowaną społeczną krytyką. Jest to w istocie barbarzyński zwyczaj, któremu oddaje się malejąca (ze względu na postęp w świadomości) grupa turystów. Ani uciecha gawiedzi spragnionej prymitywnej rozrywki czy wygody, ani zarobek dorożkarzy nie mogą być racją uzasadniającą, by to barbarzyństwo kultywować. Przyjemność jednych (czyli turystów bezmyślnie korzystających z dorożek) oraz zarobek drugich (czyli dorożkarzy) to nie są żadne wartości duchowe, żadne wartości, ze względu na które można by zaliczyć dorożki do niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, jako pierwsza organizacja prozwierzęca, od 7 lat domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni dorożkarskich do pracy w Krakowie, podobnego do zakazów, jakie obowiązują już m.in. w Brukseli, Londynie, Paryżu, Rzymie, czy Barcelonie. Wykorzystywanie koni w celach rozrywkowych w centrum wielkiego miasta w XXI wieku jest bowiem naszym zdaniem niegodziwe etycznie, całkowicie sprzeczne z jakimkolwiek dobrostanem tych zwierząt, sprowadzonych do roli przedmiotów, ale i sprzeczne z racjonalnością oraz wymogami współczesności. Wreszcie nie ma ono nic wspólnego z prawdziwą kulturą.
Uważamy, że wykorzystywanie koni do ciągnięcia dorożek z turystami jest coraz bardziej palącą skazą na wizerunku Krakowa i jego władz, przypominając, że na terenie miasta dochodzi do dramatycznych upadków i innych zdarzeń z udziałem koni, przy czym nie brakuje także zdarzeń śmiertelnych, jak np. na ul. Monte Cassino, Powstańców czy Świętego Jana (śmierć konia Pilsnera). W miesiącach letnich konie zmuszane są do pracy w tropikalnych upałach, co naraża je na udary i zasłabnięcia, a według obowiązujących w mieście regulacji można je eksploatować przez 12 godzin bez żadnych przerw na odpoczynek. Wprowadzane od czasu do czasu zakazy pracy koni na Rynku mają przy tym głównie charakter propagandowy i zwodniczy, ponieważ jednocześnie zezwala się na pracę koni w sąsiednich uliczkach miasta i w tym przypadku żadne limity temperatur już nie obowiązują. W trakcie całego roku kalendarzowego dochodzi z kolei do wypadków komunikacyjnych z udziałem koni dorożkarskich, które są groźne także dla mieszkańców i turystów, bowiem zdarzało się już, że spłoszone ulicznym hałasem konie taranowały np. ogródki kawiarniane, powodując poważne obrażenia wśród gości albo łamały nogi i żebra przypadkowym przechodniom. Co roku policja podejmuje kilkanaście interwencji związanych z tym zagadnieniem, dotyczących np. : nietrzeźwego woźnicy dorożki, blokowania przez powóz przejazdu, upadku konia ciągnącego dorożkę, kolizji pojazdu z dorożką, uderzenia zgłaszającego przez dorożkarza lub uszkodzenia takiej osobie telefonu, płoszenia koni, czy też zgłoszenia nieostrożności dorożkarza, który o mało co nie wjechał w wózek z dzieckiem.
Wniosek dorożkarzy jest wreszcie fundamentalnie sprzeczny z art. 2 konwencji UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, które to dziedzictwo ma odpowiadać „wymogom wzajemnego poszanowania między wspólnotami, grupami i jednostkami, oraz zasadom zrównoważonego rozwoju”, ponieważ, jak wynika z różnego rodzaju sond i szacunków, przeważająca większość mieszkańców Krakowa opowiada się za likwidacją procederu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek, które nawiasem mówiąc w aktualnym kształcie przypominają do złudzenia carskie karoce.
W tym kontekście warto przypomnieć, że Rada Miasta Krakowa w dniu 12.01.2022 r. (stosunkiem głosów 12 – za, 25 – przeciw, 4 wstrzymujących się) odrzuciła obywatelską inicjatywę uchwałodawczą Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt w sprawie wprowadzenia zakazu funkcjonowania dorożek, ignorując w ten sposób głos 835 mieszkanek i mieszkańców Krakowa, którzy poparli nasz projekt uchwały. W ubiegłym roku Rada Miasta Krakowa odrzuciła natomiast nasz apel, aby jedno z pytań zapowiedzianego przez Radę Miasta Krakowa referendum lokalnego w Krakowie sprowadzało się do kwestii: „Czy jesteś za wprowadzeniem zakazu funkcjonowania dorożek konnych w Krakowie?”, tak aby każdy mieszkaniec naszego miasta mógł wyrazić swoje zdanie na ten temat. Tym razem pod apelem KSOZ podpisało się 5588 osób i nadal bardzo chętnie poparliśmy takie rozwiązanie, chociaż zarówno dorożkarze, jak i nowe władze miasta panicznie boją się głosu mieszkańców w tej sprawie.
Nie ulega jednak dla nas najmniejszej wątpliwości, że dni tzw. dorożkarstwa w Krakowie są policzone. I nadeszła już pora, aby raz na zawsze położyć kres temu procederowi, a nie wystawiać mu laurki rzekomej kultury i rzekomego dziedzictwa kulturowego.
Dlatego z tych wszystkich względów stanowczo sprzeciwiam się wpisaniu na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego krakowskich dorożek i liczę, że uda się uniknąć absolutnego skandalu w tej sprawie.
konie_2.jpg
Agnieszka Wypych
Prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt
więcej informacji na ten temat znajduje się na stronach Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt:
 
 
 

Agnieszka Wypych - prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt    Skontaktuj się z autorem petycji

Podpisz petycję

Podpisując, akceptuję, że Agnieszka Wypych - prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt będzie mieć dostęp do wszystkich informacji podanych przeze mnie w tym formularzu.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.


Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych podanych w formularzu w następujących celach:




Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...