Petycja w sprawie ustawy o ochronie zwierząt doświadczalnych


Gość

/ #1012

2014-10-31 09:20

Pracowałam kiedyś, bardzo dawno temu w AM w Lublinie i tego co się tam wyprawiało ze zwierzętami doświadczalnymi (króliki, szczury, świnki morskie, raz nawet przywieziono skądś dwa psy, które oczywiście nie przeżyły "operacji", której zostały poddane) nigdy nie zapomnę. Wytrzymałam tam tylko trzy lata i zwolniłam się nie mając innej pracy.
W całości zgadzam się i gorąco popieram projekt ustawy, który właśnie podpisałam. Zwierzęta nie mówią, nie krzyczą, w milczeniu znoszą swój straszny los. Wiem coś o tym, w lecie jeżdżę na naszą działkę do bardzo modnej wsi koło Kazimierza Dolnego i to co tam widzę jest przerażające. Jedyna nadzieja w tym, że młodzi mieszkańcy wsi za pracą pojadą za granicę i tam zobaczą, że zwierzęta mogą wolno paść się na łące (konie, krowy, osiołki np. w Belgii), że są czyste i wesołe.
Dopóki nasze społeczeństwo nie zrozumie, że zwierzę nie jest rzeczą, którą jak zepsuty mebel lub telewizor można wyrzucić ot tak na śmietnik, że nie należy uszczęśliwiać kogoś żywym prezentem w postaci małego pieska, który gdy zbliżają się wakacje lub gdy coś w domu zniszczy ląduje na ulicy, w najlepszym razie w schronisku będziemy w smutnej czołówce europejskich krajów, gdzie nie szanuje się starszych ludzi i zwierząt. Gorzej niż u nas jest tylko na Ukrainie (sama widziałam) i w Rumunii (o czym czytałam).
Bardzo cieszę się, że są u nas ludzie, którym los zwierząt nie jest obojętny, którzy za pieniądze gotowi są na wszystko, byle tylko zarobić i mieć więcej. Łączę wyrazy szacunku
Barbara Węgłowska