Petycja ws. mieszkań zakładowych oddanych za darmo spółdzielniom

TEMIDA

/ #633 I kolejny nasz przepis w Trybunale

2012-02-22 00:48

Ale tu cicho. Nikt się nie spiera?


Mam dzisiaj wątek, który dotyczy wszystkich spółdzielców, nie tylko załadowców. Znacie ten przepis?

Art. 49¹ ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych
Osoba, która na podstawie ustawy może żądać ustanowienia prawa odrębnej własności lokalu, w razie bezczynności spółdzielni, może wystąpić do sądu z powództwem na podstawie art. 64 Kodeksu cywilnego w związku z art. 1047 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego. Koszty sądowe oraz koszty zastępstwa procesowego pokrywa spółdzielnia.

To przepis, który zafundował nam ustawodawca żebyśmy mogli drogą sądową uzyskać uwłaszczenie, w przypadku kiedy prezesi zwlekają z ustanowieniem na naszą rzecz odrębnej własności lokalu. Wiecie przecież, że oni robią wszystko aby odwlec moment przekazania nam prawa własności naszego mieszkania. Powszechnym argumentem stosowanym przez prezesów w spółdzielniach klasycznych jest wmawianie członkom spółdzielni, że nie mogą ich uwłaszczyć, bo nie mają jeszcze uregulowanego stanu prawnego gruntu. Mnie się wydaje, że to nie zawsze jest prawda, bo jak długo można załatwiać formalności gruntowe. W naszych (zakładowych) spółdzielniach grunty są uregulowane już od dawna, bo zakłady pracy, żeby przekazać budynki spółdzielniom, najpierw musiały uregulować stan prawny gruntu pod tymi budynkami. A budynki były przekazywane do spółdzielni w latach 1997-2000. A w spółdzielniach klasycznych prezesy gramolą się z tą regulacja do dzisiejszego dnia.

Aby sprawdzić, czy prezes mówi prawdę czy też schował do biurka dokumenty potwierdzające uregulowany stan prawny gruntu pod Waszym budynkiem i po prostu coś kręci, można skierować pozew do sadu w oparciu o art. 49¹ ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Wyrok sądu w takiej sprawie zastępuje akt notarialny , który sporządza się zwykle przy zawieraniu umowy przeniesienia własności lokalu na rzecz lokatora.

Żebyśmy mogli w ten sposób egzekwować od spółdzielni prawo do naszego lokalu ustawodawca zwolnił nas z kosztów procesu. Bez względu na to, czy proces wygramy, czy też przegramy koszty pokrywa spółdzielnia. Nasze zawieszone procesy wszystkie oparte były o ten właśnie artykuł.

Art. 49¹ w pozwie łączy się z przepisem, który pozwala na nabycie lokalu. Dla załadowców to jest art. 48 (ten, którego dotyczy wyrok Trybunału wydany ledwie tydzień temu) a w spłodzielniach klasycznych art. 12.

Do czego zmierzam?
Otóż, jeszcze nie przebrzmiały echa naszej ciężkiej batalii o uratowanie art. 48 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych przed skalpelem Trybunału a już szykuje się nam druga. Tym razem nie Śląsk a Stolica się popisała. Jakiś „rzecznik” prezesów w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga skierował do Trybunału pytanie prawne w sprawie zgodności z Konstytucją zdania drugiego (o tym, że koszty pokrywa spóldzielnia) w art. 49¹. W dn. 14 grudnia 2011r. Sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga Bogdan Wolski postanowił przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu następujące pytanie prawne: „Czy art. 49¹ zdanie drugie ustawy z dn. 15 grudnia 2000r o spółdzielniach mieszkaniowych jest zgodny z art. 2, art. 32 ust 1 i art. 45 ust 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej?” Sprawa ma w Trybunale sygnaturę P 8/12.

W ten sposób prezesi oraz ich nieustanni poplecznicy, czyli sędziowie, próbują kolejny już raz zablokować spółdzielcom możliwość dochodzenia przed sądem swoich roszczeń o własność mieszkania. Chcą zablokować spółdzielców kosztami. Bo kogo będzie stać na to aby pokryć opłatę sądową od pozwu, apelacji i kasacji po 5% wartości przedmiotu sporu czyli wartości rynkowej mieszkania. Przecież, każdy spółdzielca, ze względu na te horrendalne koszty zrezygnuje

No sami powiedzcie czy to nie jest klika? Na dodatek w tej sprawie sekunduje sądowi nasz pseudoobrońca czyli Rzecznik Praw Obywatelskich. cdn