Jerozolima nie jest stolicą Izraela - do Rady Etyki Mediów
Odnosząc się do stanowiska Rady Etyki Mediów w sprawie protestów dotyczących statusu Jerozolimy, z dnia 13 października 2011 r., legitymizującego określanie miasta stolicą Izraela, pragniemy wyrazić zaniepokojenie zawartymi w nim poglądami, de facto uprawniającymi dziennikarzy do przedstawiania nieprawdziwych, bądź niepełnych informacji, jako faktów zgodnych z realiami.
Zakładając dobrą wolę Rady, uważamy za stosowne, aby w ramach repliki wskazać na niekonsekwencje oraz odstępstwa od zasad i wytycznych Karty Etycznej Mediów, zawarte we wspomnianym stanowisku. Niekonsekwencje te tworzą niebezpieczny precedens, zezwalając na swobodne przesuwanie akcentu z faktu, na jego interpretację, nawet w obliczu ogromu dostępnej dokumentacji, w tym rezolucji ONZ, praktyk międzynarodowych i wyroków Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Stwarza to dogodne warunki do nadużyć, negując prawo odbiorcy do rzetelnej informacji; prawo człowieka do prawdy.
Replika oparta jest na opinii Center for International Media Ethics - międzynarodowej organizacji, zajmującej się problematyką etyki w zawodzie dziennikarza, do której skierowaliśmy zapytanie w sprawie stanowiska Rady Etyki Mediów.
Dla przypomnienia, Rada Etyki Mediów z założenia stoi na straży zasad sformułowanych w Karcie Etycznej Mediów. Zasady te są swoistym kodeksem postępowania dla ludzi mediów, w tym dziennikarzy, którzy w związku z wykonywanym zawodem zajmują w społeczeństwie uprzywilejowaną pozycję. Posiadają oni władzę, na której spoczywa ogromna odpowiedzialność; narzędziem tej władzy jest słowo, a słowo kształtuje społeczną świadomość. Należy tu nadmienić, że w dobie cyfryzacji i powszechności internetu, przekaz ulega uproszczeniu i skróceniu, co podnosi wagę pojedynczych słów. Dlatego też szczególnie ważne w formułowaniu komunikatów medialnych są: dbałość o precyzję, rzetelność, poszanowanie prawa człowieka – czytelnika, słuchacza, widza - do prawdy, skrupulatne stosowanie się do zawodowych standardów.
We wspomnianej Karcie czytamy: „dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście” (tzw. Zasada prawdy), i dalej: „wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje” (tzw. Zasada wolności i odpowiedzialności). Konsekwencją błędnego, bo niezgodnego z prawem międzynarodowym i zwyczajowym, określania Jerozolimy stolicą Izraela jest utrwalanie w powszechnej świadomości wypaczonego obrazu konfliktu bliskowschodniego, wbrew interesowi odbiorców, natomiast zgodnie z interesem jednej ze stron sporu - państwa Izrael - która notabene notorycznie łamie prawo międzynarodowe, ignorując szereg rezolucji ONZ, w tym tych dotyczących Jerozolimy.
Należy zakładać, że nie każdy z odbiorców jest znawcą konfliktu bliskowschodniego, włącznie z wszelkimi jego zawiłościami. Przedstawiając interpretację jako fakt, dziennikarz kreuje rzeczywistości, zamiast relacjonować ją w sposób możliwie zbliżony do stanu faktycznego. W przypadku kwestii Jerozolimskiej, nieświadome, bądź rozmyślne rozpowszechnianie opinii, jakoby miasto było stolicą Izraela - co dodatkowo mówi, że jest ono w całości własnością tego państwa, mimo faktycznego podziału na wschodnią i zachodnią część - buduje w powszechnej świadomości obraz niezgodny z prawdą, dodatkowo ucinając możliwość dyskusji na temat statusu Jerozolimy. Ewentualne głosy, podważające przynależność miasta do Izraela, mogą być tym samym traktowane jako bezpodstawne roszczenia Palestyńczyków - strony okupowanej.
Odnosząc się do argumentu Rady, który brzmi: „stolica w Jerozolimie to kwestia polityki międzynarodowej, nie etyki mediów”, pragniemy zauważyć, że na płaszczyźnie polityki międzynarodowej, tak jak i w innych sferach zainteresowania mediów, mamy do czynienia z faktami, takimi jak ustalenia ONZ, czy decyzje Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Odstępstwo od faktu, bez względu na jego przynależność do jednej ze wspomnianych sfer, mieści się bez wątpienia w obszarze etyki mediów - jest działaniem nieetycznym. Kwestia Jerozolimy to element polityki międzynarodowej, tak jak i konflikt bliskowschodni w ogóle, ale także jak większość informacji prezentowanych w mediach, dlatego też argument o tej swoistej polityczności należy uznać za kuriozalny. Stoi on w jawnej sprzeczności z tzw. zasadą prawdy.
Rada Etyki Mediów, uzasadniając swoje stanowisko, przywołała wypowiedź rzecznika MSZ Marcina Bosackiego, który stwierdził, że Jerozolima de facto jest stolicą Izraela, bo tam właśnie odbywają się ważne, międzynarodowe spotkania. Faktycznie jednak spotkania wysokiego szczebla mają miejsce w Tel Awiwie, tam zresztą zdecydowana większość państw ma swoje ambasady i co najważniejsze - żadne z państw nie posiada ambasady w Jerozolimie. Powoływanie się na wypowiedź rzecznika MSZ jest samo w sobie dyskusyjne z dwóch powodów, po pierwsze, zeszłoroczna wizyta polskiej delegacji rządowej w Jerozolimie była źródłem kontrowersji, właśnie ze względu na jej lokalizację, bo jak nadmieniliśmy, powszechnie przyjętym miejscem spotkań na szczeblu międzynarodowym jest Tel Awiw-Jafa, po drugie, decyzje i działania MSZ są przede wszystkim polityczne, a więc mogą służyć celom partykularnym, wbrew międzynarodowym ustaleniom i zwyczajom – kroki te mogą być moralnie złe, tak jak wspomniana wizyta polskiej delegacji rządowej w Jerozolimie, która de facto usankcjonowała politykę Izraela wobec Palestyńczyków: łamanie prawa międzynarodowego, w tym prawa humanitarnego (prawa konfliktów zbrojnych). Stanowisko MSZ działa na niekorzyść strony okupowanej, Palestyny, w zgodzie z dotychczasową polityką Polski wobec Izraela, którą oceniamy negatywnie. Nawiasem, przeciwko wizycie polskiej delegacji w Izraelu, protestowano m.in. w Wielkiej Brytanii, a także w samym Izraelu: antropolog, pisarz i dyrektor Izraelskiego Komitetu Przeciwko Wyburzeniom Domów, Jeff Halper, wystosował w tej sprawie list otwarty do polskich władz.
Mamy świadomość, że konflikt bliskowschodni wystawia na próbę dziennikarską rzetelność. Jest on kwestią delikatną i wymaga szczególnej precyzji w dobrze słów, mając na względzie dysproporcję sił i środków pomiędzy okupantem a stroną okupowaną. Organizacja Center for International Media Ethics, słusznie sugeruje, aby w tak kontrowersyjnych przypadkach, dziennikarz czuł się w obowiązku wyjaśnić odbiorcy wszelkie niuanse, nawet jeśli zmuszony będzie wzbogacić treść o kilka dodatkowych linijek tekstu. Uszanuje tym samym prawo odbiorcy do prawdy.
W związku z powyższym, wnosimy o ponowne rozpatrzenie kwestii dot. Jerozolimy, licząc na zmianę stanowiska Rady Etyki Mediów.
Załączamy do wglądu pełną opinię Center for International Media Ethics:
“Journalists have the responsibility to inform their audiences of any facts that are the subject of dispute. They should represent both (or multiple) sides of the disputed fact(s) in their story, including multiple and contrasting opinions from reliable (and if possible official) sources, even if this requires writing or broadcasting a few more lines of information. If facts are likely to be strongly disputed by a portion of their readership, the reporter should explain why the facts are subject of debate and set forth a series of different possible perspectives.
In the case of complaints from readers/listeners, the journalist should follow an appropriate and consistent system to respond to (and possible publish) letters to the editor that allow for constructive commentary or for a deeper understanding of the news.”
Autor zamknął petycjęOgłoszenie od administratora tej strony internetowejUsunęliśmy dane osobowe sygnatariuszy.Zgodnie z obowiązującym w Unii Europejskiej ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych osobowych (RODO) wymagana jest legalna podstawa przechowywania danych osobowych, a ponadto informacje te mają być przechowywane możliwie jak najkrócej. |