Podpisujmy deklarację poparcia dla abp. Henryka Hosera!


Gość

/ #390 nie pozwole odebac sobie mojego Boga

2013-07-20 11:31

Siedem lat temu przeczytalam "Zahir" P.Coehlo.Przed ta lektura moje zycie to wysiadywanie na wulkanie a po tej lekturze to nieustajace trzesienie ziemi.
Rodzicow stracilam wczesnie i choc szkoly pokonczylam to nie powiedzieli mi jak zyc bo i oni sami nie wiedzieli tego.
Najwiecej wiedzieli o czerwonych burakach gdyz w czasie wojny oboje trafili tam gdzie byly ich plantacje.Tato wiedzial jak je sfermentowac i tym sie zywil a mama wiedziala co z nich ugotowac.
Tatowa uzywka zamieniala nasz dom w pieklo a mamine buraczane potrawy ladowaly na scianach kuchni
...ale w niedziele byl spokoj.W niedziele chodzilismy do kosciola.
Wraz z dorastaniem przyszlo borykanie sie z samotnoscia,lykanie wiedzy,praca,milosc,samotne wychowywanie corki,opieka nad wnukiem i samotnie wychowujaca go corka i jej malzenstwo itd.
W moje 56 urodziny,siedzielismy w kuchni przy nowozakupionym wymarzonym stole i popijalismy wino.Nie zastanawiajac sie,jakby zart opowiadajac, oznajmilam,ze chce zmienic moje zycie i to zaraz,a ze zawsze dotrzymuje slowa nie moglam sie wycofac.
Do teraz jestem w podrozy, jak Odyseusz ,z tym,ze on mial dokad wrocic,ja nie.
Tu gdzie jestem,na malenkie mieszkanko starcza polska emerytura a na reszte mozna uczciwie zarobic.

Caly ten wstep napisalm aby oznajmic, ze tylko pogaduchy z Bogiem,w pustym kosciele,daja mi sile.

Ps:chcialoby sie powiedziec,ze "klopoty to nasza specjalnosc" poniewaz corka... tez i tez nie zaluje niczego.