Myśliwy to nie morderca przyrody, to nie szkodnik.


Gość

/ #726

2016-01-31 17:23

mój mąż jest myśliwym od wielu lat , ale dopiero kiedy przeprowadziliśmy się na wieś do własnego domu (przedtem mieszkaliśmy w bloku w 90-tysięcznym mieście
) zobaczyłam , że większość czasu , który mężowi "zaliczałam" jako wyjazdy na polowanie to wyjazdy do obwodu a to na, wsiedlenia bażantów , kuropatw , dokarmianie zwierzyny , sadzenie drzew , krzewów owocowych i innych roślin służących zwierzynie polnej jako pokarm lub osłona ; w związku z prowadzeniem przez męża prywatnej firmy ma on bardzo mało czasu na swoje hobby - wielokrotnie słyszałam jak odmawiał kolegom , którzy zapraszali go na polowanie , ale jeszcze nie słyszałam , żeby odmówił pomocy w pracach związanych z ochroną zwierząt , czy poprawą ich warunków życia , niejednokrotnie kosztem snu , czy odpoczynku; poza tym swoją pasją zaraża wiele osób i często razem ze znajomymi ( również nie myśliwymi )jeździmy razem z dziećmi pomóc i pobyć razem na świeżym powietrzu