W obronie noworodków przebywających w szpitalach w Polsce

Komentarze

#24816

Brak kontaktow matek z noworodkami to bezdusznosc i noesprawiedliwosc.

Anna Koniusz-Piwowar (Pyskowice, 2020-10-07)

#24817

Kazda rodzic zasluguje by byc ze Swoim dzieckiem caly czas

Izabela Metler (Redditch, 2020-10-07)

#24824

Jestem mamą. Niedługo zostanę po raz 2gi I jednym z moich obowiązków jest pilnowanie mojego dziecka. I opieka nad nim. Nie wyobrażam sobie aby ktoś mi to utrudnił. Dziecko potrzebuje tej bliskości 9msc noszę je pod sercem nagle się rodzi u nie czuję mamy tylko obce kocyki i osoby które się nimi zajmują.... Nie tak powinno być. To moje prawo być z moim dzieckiem.

Sylwia Szczurkowska (Łagiewniki , 2020-10-07)

#24837

Sama jestem w ciąży. Martwię się o przyszłość moją i mojego dziecka

Michalina Zawidzka (Toruń , 2020-10-07)

#24839

Jest to dla mnie szczególnie ważne, ponieważ sama lada dzień będę todzić i panicznie boję sie rozdzielenia

Magdalena Jurewicz (Wrocław, 2020-10-07)

#24840

Jestem mamą wczesniaka.

Pamela Hosaniak (Chyżne, 2020-10-07)

#24842

Sama w grudniu będę rodzić, bez możliwości porodu rodzinnego.

Agata Kładny (Rawicz, 2020-10-07)

#24850

Jestem kobietą, która niebawem będzie rodzić po raz pierwszy i bardzo nie chce zostawać sama z dziećmi po porodzie, niestety nie mam wyjścia. Nikt nie pyta, czy sobie poradzę z bliźniakami po porodzie, który nie wiadomo jak będzie przebiegał, nikt też nie zapewnia że będę miała opiekę w szpitalu, gdzie na jedną położna przypada 15 pacjentek.

Agnieszka Sidun (Tomaszów Mazowiecki, 2020-10-07)

#24852

Każde dziecko ma prawo być z rodzicami

Marta Stanisławska (Żołynia , 2020-10-07)

#24854

Sama będę rodzić w lutym. To mój drugi poród i nie wyobrażam sobie być sama a co dopiero nie widzieć dziecka.

Kamila Kamińska (Jabłonna, 2020-10-07)

#24862

Podpisuję, ponieważ mam córeczkę, która jest wcześniakiem. Spędziła półtora miesiąca w szpitalu i nie wyobrażam sobie że nie mogłabym jej zobaczyć. Dziecko szczególnie tak małe potrzebuje obecności rodziców. Wiem jak to wpłynęło na rozwój mojego dziecka. Dzieci które leżały dłużej niż moja córeczka a rodzice ich nie odwiedzali ( najczęściej ze względu na kilometry) później dochodziły do zdrowia. Moja córeczka ważyła zaledwie 1140g i Pani doktor powiedziała Nam ze najważniejsze dla dziecka jest Nasza obecność. W tej chwili córka ma półtora roku jest zdrową uśmiechniętą dziewczynką. Lekarze byli bardzo zdziwieni gdyż nic jej nie dolegało a nawet po wyjściu ze szpitala rozwija się do tej pory jak dziecko urodzone o czasie ( poród był w 32 tc). Nie było dnia żebyśmy jej nie odwiedzili w szpitalu choć na chwile ja lub mąż albo razem pomimo tego ze do szpitala w którym Zosia się urodziła mieliśmy 50 km odległości. Nie potrafię sobie wyobrazić co czuje rodzic w momencie gdy nie może zobaczyć swojego dziecka

Justyna Rosińska (Inowrocław, 2020-10-07)

#24868

Sama niedawno urodziłam synka

Dominika Szczepkowska (Szczejkowice , 2020-10-07)

#24876

Podpisuję, bo jestem mamą i miałam to szczęście, ten przywilej i to prawo do bycia ze swoim dzieckiem od pierwszych chwil jego życia - tak jak to być powinno!

Magdalena Małek (Walidrogi, 2020-10-07)

#24884

Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie rozdzielenia mnie z dzieckiem zwłaszcza gdy najbardziej mnie potrzebuje.

Edyta Ilczuk (Lublin , 2020-10-07)

#24888

Chce rodzic Po ludzku!!

Karolina Sieref (Stargard , 2020-10-07)

#24892

Kazda z nas albo ktos z naszych bliskich moze znalezc sie w takiej nieludzkiej sytuacji

Alicja Szwalska (Wrocław, 2020-10-07)

#24904

Mam 13-miesięczną córkę, a niedługo ponownie zostanę mamą. Nie wyobrażam sobie rozłąki z moimi dziećmi. To nieludzkie!

Monika Frucz (Czeladź, 2020-10-07)

#24907

Już niedługo i ja z moim maleństwem będę na sali porodowej. Nie wyobrażam sobie nie mieć wsparcia męża...

Paulina Koralewska (Kalisz, 2020-10-07)

#24910

Jestem matką i nie godzę się na to co się dzieje w tej chwili w szpitalach i nie tylko.

Magdalena Grobel (Wrocław , 2020-10-07)

#24915

Nie zgadzam się na barbarzyństwo pod płaszczykiem walki z pandemią.

Katarzyna Pałaszyńska (Mosina, 2020-10-07)

#24924

Rodziłam w czerwcu tego roku w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Byłam po cc, syn dostał żółtaczki w drugiej dobie, a z racji tego że jestem dość niską osobą miałam problemy żeby dziecko włożyć pod lampę, nie interesowało nikogo, że jest mi ciężko się ruszać i że muszę stawać z dzieckiem na stołku, aby dziecko wsadzić pod lampy i wyciągać go z tamtąd do przewijania i karmienia. W lampach pikał alarm co 15 min, który roznosił się na cały oddział i trzeba było wyłączać samemu, skutkowało to tym że nie spałam prawie 2 dni, a razem ze mną kobieta, która leżała ze mną na sali. To właśnie wtedy brakowało mi męża przy nas najbardziej. Ale dałam radę, to było moje drugie dziecko, więc wiedziałam już co i jak. Najbardziej szkoda mi było kobiety, która leżała ze mną na sali, to było jej pierwsze dziecko, również była po cc. Jej syn bardzo płakał, nocki miała nie przespane, nie potrafiła przystawić dziecka do piersi (co absolutnie nie było jej winą, nie miał jej po prostu kto tego pokazać). Płakała razem z dzieckiem, to całkowicie zrozumiałe, zero wsparcia że strony personelu (gdzie też się nie dziwię, bo nie sposób jest pomóc wszystkim na raz, kiedy całą dobę przybywa kobiet rodzących i noworodków), zero fizycznego wsparcia ze strony swoich najbliższych, bo kierownictwo szpitala nikogo nie wpuszcza w odwiedziny, nawet ojca dziecka. Jedyne wsparcie jakie miała to przez telefon, bo tylko tyle mogli. Dla tych kobiet, które rodzą pierwsze dziecko, funduje się popsucie zdrowia psychicznego i depresję poporodową, zamiast dać wsparcie.

Ewa Walczak (Mścichów, 2020-10-07)

#24949

Jestem w 8 miesiącu ciąży i jestem przerażona tym, co może mnie spotkać po przekroczeniu drzwi szpitala.

Marta Osińska (Gdańsk , 2020-10-07)

#24960

Jestem matka i nie wyobrażam sobie nie widzieć, nie móc przytulić swojego dzieciątka. Często są to dzieci z chorobami, wadami po urodzeniu. Sama świadomość tego, że mogłabym go więcej nie zobaczyć. To jest tragedia.

Wioletta Gruba (Marzęcice , 2020-10-07)

#24961

To jest chore!
Jak można rozdzielić matkę z dzieckiem!
Mam przykład kuzynki która jest w tej sytuacji obecnie. Gratuluje pomysłodawcom tego „świetnego” pomysłu. Oby karma wróciła.

Maria Król (Pawłowice, 2020-10-07)

#24962

Nie można rozdzielać dzieci od rodziców którzy dają im poczucie bezpieczeństwa!!!!

Aneta Michalska (Katowice, 2020-10-07)

#24978

Podpisuję, ponieważ mam dziecko i wiem, jak ważna jest bliskość matki na każdym etapie rozwoju dziecka.
Tyle się mówi o niemym krzyku dzieci, które zostały porzucone i do których nikt nie przychodzi. Tylko, że czym dla malucha różni się porzucenie od przymusowej separacji? W końcu w obu tych sytuacjach matki nie ma obok w najtrudniejszych chwilach życia, jakimi są pierwsze momenty w nieznanym świecie. Wszystko, do czego dziecko zdążyło się przyzwyczaić przez kilka pierwszych miesięcy istnienia, zostaje mu brutalnie odebrane przez system, który zgotowali mu politycy. Bicie serca mamy, ciepło matczynej skory, dotyk, zapach... wszystko, co sprawia, ze dziecko czuje się bezpieczne i kochane, zostaje mu odebrane - i to już w pierwszych dniach życia. I to nie na kilka chwil, ale często na tygodnie lub nawet miesiące. W imię czego? Kto w późniejszych latach przywróci tym dzieciom poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości, które narasta w nim od pierwszych godzin życia? Kto?
Politycy, którzy zgotowali mu ten los? Nie sądzę.
Dlatego podpisuję - nie wyobrażam sobie, żeby ktoś wbrew mojej woli odebrał mi dziecko i decydował ZA MNIE, jak często mogę je widywać!

Katarzyna Siofer (Jelenia Góra, 2020-10-07)

#24979

Podpisuję ponieważ jestem matką. Między innymi wcześniaka. Ponieważ z obawy o to co się dzieje nigdy nie odważę się na kolejne dziecko!

Joanna Rozlazły (Kamień, 2020-10-07)

#24981

Jestem matką i nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła być z moim dzieckiem.

Natalia Gdowska (Kępa Bogumiłowicka , 2020-10-07)

#24988

jestem matka i nie wyobrazam sobie nie byc z moimi dziecmi od poczatku po porodzie, nie moc przytulic po bolesnej procedurze, nie moc utulic placzu i strachu.

Ewa Pilawska (KRAKÓW, 2020-10-07)