PETYCJA W SPRAWIE OBJĘCIA OBLIGATORYJNYM WSPARCIEM PSYCHOLOGICZNYM KOBIET W CIĄŻY, POŁOGU ORAZ PO STRACIE

Komentarze

#2806

Po stracie pierwszej ciąży na szczęście mogłam liczyć na wsparcie psychologa dlatego podpisuje te petycję bo wiem, jak ważna jest pomoc dla Kobiety!

Karolina Krok (Tarnowskie Góry, 2024-06-11)

#2809

Podpisuje, ponieważ każda kobieta powinna mieć możliwość aby skorzystać z pomocy psychologa po porodzie. Po pierwszym porodzie już w szpitalu dostałam depresji poporodowej. Przestałam jeść, pić, moje dziecko cały czas płakałoi nikt mi nie pomógł.

Katarzyna Zimecka (Światonia, 2024-06-11)

#2818

W 2013 roku potraktowano mnie na porodówce jak przedmiot, który przeszkadza. Ulokowana na patologii ciąży po porodzie. Gdzie przez 12 godzin lezałam ze swoim dzieckiem na sali gdzie była inna mama, której dziecko walczyło w inkubatorze o życie. Płakałam razem z nią przytulając swoje dziecko. Potem przez miesiące nie miałam siły by zająć się dzieckiem, nie czułam żadnej radości z życia. Miałam wrażenie, że jestem martwa.

Justyna Rygielska (Wołczkowo, 2024-06-11)

#2826

Podpisuję, ponieważ jest to bardzo istotna rzecz po urodzeniu dziecka która nie jest w ogóle brana pod uwagę. Już po kilku godzinach od urodzenia można się nabawić różnych stanów czy to depresyjnych czy psychosomatycznych czego żadna z nas nie potrzebuje jako mama.

Tatiana Mysakowicz (Jastrzębie Zdrój, 2024-06-11)

#2838

Jestem mamą 2 dzieci i zgadzam się z treścią w 100%

Patrycja Mikołajczuk (Biała Podlaska, 2024-06-11)

#2840

Podpisuję, ponieważ to jest ogromna potrzeba, której ja nie otrzymałam.

Karolina Strzopa (Katowice, 2024-06-11)

#2852

Podpisuję, ponieważ sama jestem w ciąży i chciała bym aby każda kobieta mogła milić na pomoc specjalisty

Karolina Paczoskq (Barwik, 2024-06-11)

#2857

Podpisuję, ponieważ uważam to za niezwykle ważne!

Anna Barczyńska (Tychy, 2024-06-11)

#2860

Jestem kobietą i planuje w przyszłości ciążę. Jestem również studentką psychologii i wiem że poród oraz połóg to trudne wydarzenia w życiu kobiety.

Weronika Podlecka-Pośpiech (Głowno, 2024-06-11)

#2862

Ponieważ sama kiedyś straciłam dziecko w 10 tygodniu ciąży.

Michalina Kędzierska (Ełk, 2024-06-11)

#2874

Jest to ogromnie potrzebne każdej kobiecie !!

Malwina Rutkowska (Radakowice, 2024-06-11)

#2875

Miałam nieprzyjemność zostać źle potraktowana przez personel medyczny po porodzie, a gdy poprosiłam o rozmowę z psychologiem dostałam odmowę.

Zuzanna Matuszak (Sulęcin, 2024-06-11)

#2879

Kobiety tego potrzebuje po porodach! Wspominając siebie po porodzie napływają mi łzy które w tym czasie błagały o pomoc.

Monika Orzeł (Kisielówka, 2024-06-11)

#2883

Chcę by kobiety objęte były obowiązkową opieką psychologiczną bo nieraz są zostawione same sobie, bez wsparcie i pomocy. To jest bardzo ważne dla dobra całych rodzin.

Agnieszka Chrabąszcz (Bławatków, 2024-06-11)

#2884

W trakcie wywoływania porodu w 37tc byłam sama, mąż mógł wejść dopiero jak będę miała większe rozwarcie, bo "tylko będzie przeszkadzać". Podłączona pod oksytocynę i ktg, leżałam na sali porodowej sama, położna przychodziła raz na godzinę i w żaden sposób mnie nie wspierała. Skończyło się cesarką. Po porodzie nie dostałam żadnej pomocy psychologicznej, a w szpitalu leżałam 5 dni ze względu na niską masę mojej córki. Jedyne co dostałam od położnej to teksty: "teraz to nie czas płakać", "o chyba pani skacze ciśnienie na mój widok". Trauma do końca życia.

Anna Rosłoniak (Sochaczew, 2024-06-11)

#2910

Urodziłam martwego syna w27tc mając 22lata, gdyby nie to ze sama zadbałam o swoje zdrowie psychiczne nie wiem jakbym żyła dalej
W szpitalu łącznie byłam dwa tygodnie, psycholog przyszła raz, w dzień w który dowiedziałam się, ze serce syna się zatrzymało (leżałam już ponad tydzień szpitalu czekając na śmierć dziecka, żeby mogli wywołać poród) przez cały ten czas nikt się mną nie zainteresował, poza jednym lekarzem ginekologiem, byłam dla nich kolejna niczym z taśmy produkcyjnej.

Anna Mazan-Rudka (Sędziszów Małopolski, 2024-06-11)

#2921

Podpisuję się, ponieważ straciłam ciążę w 14 tyg... Od pielęgniarki usłyszałam niech pani już nie płacze młoda pani jest...

Paulina Klimczak (Grotniki, 2024-06-11)

#2937

Jestem kobietą ! Nasze prawa są równie ważne !

Edyta Mac (Barczewo, 2024-06-11)

#2942

Każda kobieta powinna otrzymać wsparcie psychologa czy psychiatry. Sama jestem mamą 10 letniego syna z podejrzeniem hipotrofii płodu a obecnie w ciąży gdzie wyniku testu PAPA były wskazujące na duże ryzyko trisomi u dziecka.

Katarzyna Maliszewska (Pruszków, 2024-06-11)

#2943

Sama w trakcie ciąży potrzebowałam pomocy psychologa, nikt mi takiej nie zaproponował, mogłam liczyć tylko na siebie

Anna Sendejewicz (Łódź, 2024-06-11)

#2956

Podpisuje,ponieważ jestem młoda kobieta 21 lat mam za sobą stratę 6 tygodniowej ciąży,zaczęło się od plamien około koncówki 4 tygodnia,pojechałam do szpitala późnym wieczorem,zostałam skarcona za to że tak późno,zrobiono mi badania i zalecono tabletki na podtrzymanie ciąży (nie dostałam żadnej informacji o tym że serduszko dziecka nie bije) przez tydzień brałam tabletki,po czym krwawienia powróciły i znów udałam się do szpitala,Pani która mnie badała z wyniosłym tonem oznajmiła mi że mam martwy płód dokładnie słowami „a po co były pani przepisane tabletki na podtrzymanie ciąży skoro jest napisane w wypisie że płód nie ma tętna” (ja sama nie dałam rady rozczytać się jeśli chodzi o wypis i opis mojego stanu).
Kazali mi wrócić do domu i dopiero po paru dniach wrócić na szpital ze skierowaniem.
Podsumowując mój płód nie wykazywał oznak życia w 5 tygodniu ciąży a zabieg łyżeczkowania został wykonany dopiero w 9 tygodniu ciąży. Ja jako młoda kobieta,z pierwsza nieudana ciąża musiałam żyć i funkcjonować dwa tygodnie ze świadomością że mam w sobie martwy płód bo kazano mi czekać aż sam się usunie do czego końcowo nie doszło. Byłam bardzo załamana,wraz z moim partnerem bardzo ciężko to przeszliśmy,płakaliśmy dniami i nocami na zmianę,nie wychodziliśmy z domu,mało jedliśmy,bardzo się to na nas odbiło. Nikt nie zaoferował mi pomocy psychologicznej,żadnej rozmowy,nikt nie zapytał czy dobrze się czuję i czy wszystko jest ze mną w porządku i czy radzę sobie po tym wszystkim. Aktualnie mam dwu miesięczną córkę,w momencie gdy dowiedziałam się o drugiej ciąży od razu powiadomiłam swojego pracodawcę udałam się do lekarza i poszłam na zwolnienie ze strachu że z tą ciążą też mogłoby być coś nie tak. Na szczęście wszystko do tej pory jest „książkowo”.
Nie życzę najgorszemu wrogowi bólu przez który musiałam przejść ze swoim partnerem.
Również nasi rodzice przeszli to bardzo ciężko i naprawdę nie jest to temat który powinno się bagatelizować albo odsyłać tak skrzywdzonych ludzi do domu.

Roksana Bąk (Parsów, 2024-06-11)

#2970

Sama po porodzie czułam się źle psychicznie i pomoc psychologa powinna być w standardzie

Zuzanna Wawrzynowicz (Korytnica, 2024-06-11)

#2974

Podpisuję ponieważ przez pielęgniarki w szpitalu jak i część społeczeństwa zostałam uznana za matkę ostatniej kategorii przez to, że rodziłam przez cesarkę (poród nagły) i nie karmiłam piersią (nie produkowałam wystarczającej ilości mleka). W szpitalu byłam obiektem szyderstw, że ośmieliłam się prosić o środki przeciwbólowe. Gdy szłam po buteleczkę dla dziecka czułam się jak żebrak spod sklepu. Było mi wstyd, że nie potrafię wykarmić własnego dziecka. Ale największym koszmarem była pionizacja. Nikt nie pomógł mi wstać, ani przytrzymać tych wszystkich liglin między nogami. Nie pomógł się umyć. Zrobiłam to sama dopiero na 3 dzień po porodzie bo nie mogłam już znieść własnego smrodu. Nie dano mi jeść przez pierwsze 3 dni, bo nie miałam gazów. Nie wiem jak miałam je mieć, skoro w dniu operacji zjadłam jeden posiłek a przed przyjazdem do szpitala zdążyłam się wypróżnić. Trzymali mnie w szpitalu tydzień, pod pretekstem infekcji. Dawali jakieś antybiotyki, nie miałam nawet wglądu w wyniki badań. Na sali leżałam sama, nikt nie mógł mnie odwiedzić przez obostrzenia covidowe. Mąż przyjeżdżał do mnie pod okno szpitalne i wisieliśmy na telefonie. Myślałam, że oszaleję. Najgorsze dni mojego życia. Kiedy poszłam na zdjęcie szwów, lekarz się zapytał czy nie chcę nitki sobie wziąć. Powiedziałam, że nie. A lekarz na to - czemu? Przecież to taka piękna pamiątka. Zapewne, ale chyba ma przypominać o tym, że zwierzęta u weterynarza mają lepiej, niż kobieta na porodówce.

Anna Lipińska (Katowice, 2024-06-11)

#2978

Sama potrzebowałam takiej pomocy, a jej nie otrzymałam.

Dominika Wybranowska (Rachanie, 2024-06-11)

#2979

Podpisuję ponieważ depresja poporodowa dotknęła mnie i żałuję że nie uzyskałam wsparcia już od początku.

Martyna Borys (Skarszewy, 2024-06-11)

#2987

Podpisuje, ponieważ jako przyszła mama chce mieć zapewniona taką opiekę gdyby coś się działo

Roksana Telatyńska (Zlotoryja, 2024-06-11)

#2998

Również poroniłam w 8 tygodniu ciąży i nie otrzymałam wsparcia psychologa

Kinga Ziółek (Sieraków, 2024-06-11)

#3000

ponieważ, nikt nie pomógł mi w depresji poporodowej przez pół roku. Rodzina tylko wychwalała mojego męża jaki to dobry tata. A na mnie nikt nie zwracał uwagi gdy byłam w bardzo złym stanie.

Kinga Iwan (Siemianowice, 2024-06-11)



Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...