PROTEST PRZECIW USTAWIE NOWE PRAWO GEOLOGICZNE I GÓRNICZE

Skontaktuj się z autorem petycji

Temat pod dyskusję został automatycznie utworzony do petycji PROTEST PRZECIW USTAWIE NOWE PRAWO GEOLOGICZNE I GÓRNICZE

nadzieja

#701 Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

2011-12-01 05:34

Nie wytrzymujesz? Ale cię wzięło

fajnie! wrzeszcz, szamocz się, NIE MASZ RACJI I TYLE! O wodę pitną zapytaj profesorów ekologów, oni wiedzą lepiej niż ja. Napisałem, że Polska ma mniej wody pitnej niż Egipt! - i to jest FAKT! Źle czytasz. Nerwy poniosły, a to oznacza, że brak argumentów! MERYTORYKA SIĘ GUBI! Jeżeli wiesz jak było do 1994r. to znaczy, że jesteś TYM,  który to prawo zna na wylot, czyli chyba Głównym Geologiem Kraju - Panem Jackeim Jezierskim, który już w roku 1994 połączył prawo geologiczne z prawem górniczym, żeby tak zmanipulować rządzących, posłów, społeczeństwo, żeby nie wiedzieli jak ich OKRAŚĆ Z ICH ZASOBÓW. A Pan to uczynił! Głupie społeczeństwo wierzyło, że Rząd działa dla ich dobra. Że ustawy są przetwarzane, bo KOMUNA źle rządziła i dawała wszystko pod  kontrolę ZSRR. No i tak było! Ale potem przyszli tacy jak Pan Mości Panie i zawłaszczyli sobie to, co obywatele wypracowali, odziedziczyli po ojcach, do czego mieli niezbywalne PRAWO! i Tacy jak Pan wymyślili NOWE PRAWO,  którym odebrali obywatelom ich dziedziczną  WŁASNOŚĆ, w tym własność zasobów.  UDŁAWICIE SIĘ tym pseudo bogactwem. WSZYSTKO WRACA! 

nadzieja

#702 Re: Re:

2011-12-01 05:57

Obrzydliwe#677: POLKA - Re:  

 Walka z antypolakami jest w obecnej chwili obowiązkiem każdego rodaka - polaka. Podziwiam odwagę obydwu sióstr, i Pani Teresy Wojdy i Marii Bejdy. Każdy wpis, który je szkaluje,  obraża, deprecjonuje, jest wpisem ludzi maluczkich, którzy nigdy nie zdobyli się na to, żeby ratować polską ziemię, polskość, OJCZYZNĘ. Oznacza to, że te wszystkie pyskówki przeciwko autorkom bardzo ważnej petycji dla ratowania własności ziemi Polskiej i jej nienaruszalności, konstytucyjnego prawa włąsności ziemi, są animowane przez antypolonizm. Jest on widoczny już w żuciu publicznym i politycznym. Po wydaniu koncesji na 1/3 terytorium kraju, na gaz łupkowy (oddany za 4,90 zł/1000 m3 wg załżcznika do ustawy z dnia 9 czerwca 2011r. Dz.U.Nr 163 poz 981), przygotowanej Koncepcji Zagospodarowania Przestrzennego Kraju [KPZK] przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (o ironio), trudno oprzeć się wrażeniu, żę nasz Rząd nie jest już POLSKI! Chwała takim ludziom jak Pani Teresa Wojda i jej siostra, walczą o Polskę, o nasze wspólne dobro, które jeszcze można uratować, jeśli się zjedoczymy. Pani "Polka" - nie jest Pani tym za kogo sie podaje, wszystkie wpisy przeciwne petycji jakoś mają podobny styl, arogancję, chamstwo, niekompetencję, niemerytoryczność, chęć wywarcia na czytających forum wątpliwości, czy maja się podpisać. Inwektywy, którymi obrzuca ani "Polka" autorki petycji, są bardzo zbieżne ze stanowiskiem "ptaśka" - a możę to ten sam lobbysta??????

człowiek mały

#703 Re: Re: Re:

2011-12-01 10:00

#702: nadzieja - Re: Re:

Dałem kilka wyjaśnień do wcześniejszych wpisów. Jakoś nie przeczytałem komentarza. Ewidentne przeinaczenia i kłamstwa, które potwierdzają Twoją wątpliwą teze. Jak to z tym otworem kierunkowym było ?

Co do oczyszczania płuczek wiertniczych istnieją metody i to dość skuteczne, np flokulacja. Są płuczki, które ze względu na skład nie są zagrożeniem na środowiska nawet gdyby je wylać bezpośrednio na pole rolnika.  Zboże rośnie, że hej.

Prowadzi się prace w celu zastąpienia wody w procesie szczelinowania przez skroplony propan butan. Pozwoli to na ograniczenie zużycia wody do minimum, a jednocześnie gaz będzie można odebrać   z otworu. Wszystkie środki chemiczne użyte w tym procesie, pozostaną w skale zbiornikowej.

Najgorsze jest to, że posługujesz się nieprawdami, manipulacją i odwołujesz się do emocji osób zupełnie niezorientowanych.  Pomijasz fakty niewygodne, a czasami wręcz sprzeczne z Twoją wizją.


Gość

#704 do Małego "PIJ PŁUCZKI BEDZIESZ DUŻY" !!!!

2011-12-01 10:23

Mały człowieku, jak w reklamie " PIJ PŁUCZKI BĘDZIESZ DUŻY ""

Gość

#705 NIE dla HAARP

2011-12-01 10:25

i innych odłamów globalnego zniewalania i zbiorowej hipnozy !!!
NIE DAMY SIĘ CWANIAKOM i OSZUSTOM !!!!

Gość

#706 AUTORZE Prawa GiG zastarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

2011-12-01 10:37

Wszystkie wpisy przeciwko tej petycji są jednego autorstwa, pod różnymi tytułami ....
Ale się napocił.
Kto może bronić stworzonego szatańskiego prawa jak nie autor tej zdradzieckiej ustawy ???
Nakazali mu i musiał się naprodukować...

Poddaj się i przejdż na dobrą stonę mocy..

Panie Ptasiek / w wielu innych osobach/ Sam zaskarż to prawo !!!!!!!!!!!!!
Jesli jest w Tobie choć odrobina polskiej krwi i urodziłes się na tej Polskiej Ziemi,którą nakazali Ci podstępnie zdradzić swoich ,swój kraj .......

Twoi mocodawcy są tak bezczelni ,ze nie kryją się ,ze was wszystkich poprzekupywali i jawnie ,publicznie poklepują po plecach za bzdury i szkalowania.

Gość

#707 AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

2011-12-01 10:40

AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!


Wszystkie wpisy przeciwko tej petycji są jednego autorstwa, pod różnymi tytułami ....
Ale się napocił.
Kto może bronić stworzonego szatańskiego prawa jak nie autor tej zdradzieckiej ustawy ???
Nakazali mu i musiał się naprodukować...

Poddaj się i przejdż na dobrą stronę mocy..

Panie Ptasiek / w wielu innych osobach/ Sam zaskarż to prawo !!!!!!!!!!!!!
Jeśli jest w Tobie choć odrobina polskiej krwi i urodziłeś się na tej Polskiej Ziemi,którą nakazali Ci podstępnie zdradzić i swoich i swój kraj .......

Twoi mocodawcy są tak bezczelni, że nie kryją się ,że was wszystkich poprzekupywali i jawnie ,publicznie poklepują po plecach za bzdury i szkalowania.
człowiek mały

#708 Re: AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

2011-12-01 10:48

#707: - AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

A to jest merytoryczna odpowiedź, jak brakuje siły argumentu to używają argument siły.

Wstyd

ptasiek

#709 Re: AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

2011-12-01 11:32

#707: - AUTORZE Prawa GiG zaskarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

to też "nadzieja" szkoda słów TYLE WRZESZCZY ŻE POLSKE SPRZEDAJĄ, A PODAJE ZNOWU JEDEN ARTYKUŁ NIE MAJĄCY NIC WSPÓLNEGO Z TYM CO PISZE

ART 777 MÓWI ŻE JESTEŚ SKOŃCZONYM IDI... I NIE POWINNO SIĘ Z Z TAKIMI DYSKUTOWAĆ PONIEWAŻ

"NAJPIERW SPROWADZI CIĘ DO SWOJEGO POZIOMU DYSKUSJI, A NASTĘPNIE WYGRA DOŚWIADCZENIEM"

 

ptasiek

#710 Re: Re: Re:

2011-12-01 11:43

#702: nadzieja - Re: Re:

TAK TAK - JA SIE nadziejo podpisuje ptasiek

jest jeszcze kolega mały człowiek i alternauta widzisz podobny styl??? Jednak badania dowodzą, że duża część polskiego społeczeństwa ma wturny analfabetyzm

a ty dalej nie potrafisz podać dowodu na to co piszesz

podajesz swoją radosną interpretację bo tobie się wydaje, że tak jest

przyznaje sie, że jestem lobbystą - lobbystą za interesem Polskii zdaje sobie z tego sprawę

ty natomiast lobbujesz w interesie gaz promu i francuskich elekrowni atomowych i nawet O TYM NIE WIESZ

ale czego wymagac od kogoś kto nie potrafi przeczytać jednego zdania ze zrozumieniem nie potrafi odpowiedzieć na jedno zadane pytanie??

ptasiek

#711 Re: AUTORZE Prawa GiG zastarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

2011-12-01 11:50

#706: - AUTORZE Prawa GiG zastarż to prawo sam do Trybunału !!!!!!

czepiła sie bejda z menda poklepywania po plecach nie jest pani napisać nic wiecej oprócz kopiuj wklej z waszej głupkowatej stronki

pania poklepuje gazprom i nawet pani tego nie widzi

ptasiek

#712 Re: do Małego "PIJ PŁUCZKI BEDZIESZ DUŻY" !!!!

2011-12-01 11:52

#704: - do Małego "PIJ PŁUCZKI BEDZIESZ DUŻY" !!!!

ale po co ktokolwiek ma pić płuczki

może ty się napij benzyny, albo zjedz swoje wiatraki

lub łyknij gazu z rurki - ktoś ci tutaj coś takiego proponuje??

to jest dyskusja według Ciebie

ptasiek

#713 Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

2011-12-01 12:48

#699: nadzieja - Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

art 42.1 W sprawach urególowanych ninejszym działem :

1) rozpoczęcie działalności objętej koncesją uważa się za zaistnienie nieodwracalnych skutków prawnych

piszesz stek bzdur znowu nie czytasz ze zrozumieniem

oznacza on tyle, że jeżeli przedsęniorca rozpoczął działalność objętą koncesją to musi się podporządkować wszystkim wymaganiom zawartym w niniejszym rozdziale. Ten niniejszy rozdział mówi o koncesjach. Mowi także, kiedy koncesja jest przedsiębiorcy odbierana więc nie pisz bzdur!!!!!!!!!11

nastepna sprawa cytuję: "do tej pory w prawie RP, taki zapis funkcjonował tylko dlatego, że np. gmina na terenach prywatnych wybudowała osiedle, a po 50 latach znalazł się spadkobierca owych terenów. Zatem nie da się cofnąć faktu budowy obiektów mieszkalnych lub przemysłowych, nie da się ich fizycznie przenieść w inne miejsce, mieszkańcy wykupili lokale na własność itd. Nie ma możliwości fizycznie oddać tego terenu ujawnionemu właścicielowi. Państwo musi mu to wynagrodzić w inny sposób."

Czyli według Ciebie co? jeżeli po 50 latach od budowy kopalni odkrywkowej znalazł się spadkobierca to według Ciebie domów nie można przenieść ale kopalnie i złoże można???

Jeżeli jak podajesz taki zapis był i według Ciebie był dobry, to dlaczego nie jest teraz???? Prosiłbym o odpowiedź??

Nastepne pytanie według twojego cytatu - Czy uważasz, że osiedle domków jest ważniejszym celem publicznym niż niezależność energetyczna Polski??? jeżeli tak to żaden z ciebie patriota

polecam też rozdział o własności i odszkodowaniach odpowiada na twoje dalsze inynuacje i teorie spiskowe wystarczy czytać

a taki jeden kontrargument na twoje bredzenie o koncesjach: art 37 ust 1 oraz 2 tego samego rozdziału zacytujesz czy ja mam to zrobić

ptasiek

#714 Re: Re: Re:

2011-12-01 13:21

#702: nadzieja - Re: Re:

przecież wrzeszczysz, że za darmo go oddajemy, albo piszesz, że tylko za opłaty koncesyjne

to sie w końcu zdecyduj i napisz ile jest tych wszystkich opłat

ptasiek

#715 Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

2011-12-01 14:08

#701: nadzieja - Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

czyli to cię najbardziej zabolało, że to co jest pod ziemia należy do skarbu państwa: cytat:

"Ale potem przyszli tacy jak Pan Mości Panie i zawłaszczyli sobie to, co obywatele wypracowali, odziedziczyli po ojcach, do czego mieli niezbywalne PRAWO! i Tacy jak Pan wymyślili NOWE PRAWO,  którym odebrali obywatelom ich dziedziczną  WŁASNOŚĆ, w tym własność zasobów."

nigdy nie miałaś prawa do zasobów do ziemi tak ale nie do tego co się pod nią znajduje - wiec rozumiem twoje wzburzenie i petycję walczysz o coś co nie należy i nigdy nie należało do ciebie i złościsz się, że cała Polska jako kraj i naród będzie miał z gazu zyski ale nie TY do swojej kieszeni! tutaj chyba najbardziej boli tzw. patrioto

myślisz czasem? nawet zasoby, które są na powierzchni nie należą do właściciela teranu - pomyślałaś o tym??

czy sugerujesz, że jak masz działkę z dostępem do rzeki, strumienia to ta woda też powinna być prywatna? i możesz sobie np. zmienić jej bieg, i odciąć od wody sąsiada - bo twoje?? zastanów się


Gość

#716

2011-12-01 14:16

Pozostawie bez komentarza, bo slow brak! Boze wez nas w obrone, bo nic juz nam nie pomoze!!!!!!!!!!!!
ptasiek

#717 Re:

2011-12-01 14:17

#716: -

art 42.1 W sprawach urególowanych ninejszym działem :

1) rozpoczęcie działalności objętej koncesją uważa się za zaistnienie nieodwracalnych skutków prawnych

piszesz stek bzdur znowu nie czytasz ze zrozumieniem

oznacza on tyle, że jeżeli przedsęniorca rozpoczął działalność objętą koncesją to musi się podporządkować wszystkim wymaganiom zawartym w niniejszym rozdziale. Ten niniejszy rozdział mówi o koncesjach. Mowi także, kiedy koncesja jest przedsiębiorcy odbierana więc nie pisz bzdur!!!!!!!!!11

nastepna sprawa cytuję: "do tej pory w prawie RP, taki zapis funkcjonował tylko dlatego, że np. gmina na terenach prywatnych wybudowała osiedle, a po 50 latach znalazł się spadkobierca owych terenów. Zatem nie da się cofnąć faktu budowy obiektów mieszkalnych lub przemysłowych, nie da się ich fizycznie przenieść w inne miejsce, mieszkańcy wykupili lokale na własność itd. Nie ma możliwości fizycznie oddać tego terenu ujawnionemu właścicielowi. Państwo musi mu to wynagrodzić w inny sposób."

Czyli według Ciebie co? jeżeli po 50 latach od budowy kopalni odkrywkowej znalazł się spadkobierca to według Ciebie domów nie można przenieść ale kopalnie i złoże można???

Jeżeli jak podajesz taki zapis był i według Ciebie był dobry, to dlaczego nie jest teraz???? Prosiłbym o odpowiedź??

dlaczego nie odpowiadasz

ptasiek

#718 Re:

2011-12-01 14:18

#716: -

czyli to cię najbardziej zabolało, że to co jest pod ziemia należy do skarbu państwa: cytat:

"Ale potem przyszli tacy jak Pan Mości Panie i zawłaszczyli sobie to, co obywatele wypracowali, odziedziczyli po ojcach, do czego mieli niezbywalne PRAWO! i Tacy jak Pan wymyślili NOWE PRAWO,  którym odebrali obywatelom ich dziedziczną  WŁASNOŚĆ, w tym własność zasobów."

nigdy nie miałaś prawa do zasobów do ziemi tak ale nie do tego co się pod nią znajduje - wiec rozumiem twoje wzburzenie i petycję walczysz o coś co nie należy i nigdy nie należało do ciebie i złościsz się, że cała Polska jako kraj i naród będzie miał z gazu zyski ale nie TY do swojej kieszeni! tutaj chyba najbardziej boli tzw. patrioto

myślisz czasem? nawet zasoby, które są na powierzchni nie należą do właściciela teranu - pomyślałaś o tym??

czy sugerujesz, że jak masz działkę z dostępem do rzeki, strumienia to ta woda też powinna być prywatna? i możesz sobie np. zmienić jej bieg, i odciąć od wody sąsiada - bo twoje?? zastanów się

Dlaczego nie odpowiadasz????????????/

alternauta

#719 Hydrauliczne rozłupywanie skał-ekologiczna katastrofa...

2011-12-01 14:52


Kontrowersyjna metoda uzyskiwania „naturalnego gazu" z łupków lub pokła­dów węgla znana jako hydrauliczne szczelinowanie lub fracking jest przyczyną dewastowania środowiska i szkód społecznych. Wbrew danym wskazującym na coś zupełnie innego o uzyskanym w ten sposób „naturalnym gazie" mówi się powszech­nie, że jest on „zieloną energią przyszłości". Te slogany biorą się stąd, że przemysł gazowniczy i niektórzy tak zwani „specjaliści od ochrony środowiska" (ekolodzy) argumentują, iż naturalny gaz daje w końcowym efekcie o połowę mniejszą emisję dwutlenku węgla od węgla. Niestety, ta opinia nie uwzględnia fatalnych skutków uzyskiwania tego tak zwanego „zielonego produktu" ani gazów cieplarnianych uwal­nianych w procesie jego produkcji i konsumpcji.
Hydrauliczne szczelinowanie (fracking) wymaga wywiercenia najpierw pionowego a potem poziomego szybu do złoża łupków lub pokładu węgla, a następnie wstrzyk­nięcia doń pod ciśnieniem płynu powodującego szczelinowanie, którego następstwem jest uwolnienie „naturalnego gazu". Za każdym razem podczas szczelinowania do szybu wtłacza się około 1000000 galonów (około 3785400 litrów) wody zmieszanej z piaskiem i 5000 galonów (około 19000 litrów) toksycznych chemikaliów, aby w war­stwach węgla lub złożach łupków utworzyć szczeliny i uwolnić gaz. Szczelinowanie każdego szybu jest wielokrotnie powtarzane. Przebieg tego procesu jest nieprzewi­dywalny, jako że nie sposób przewidzieć, w którym kierunku łupki lub węgiel pękną. Część płynu użytego podczas hydraulicznego szczelinowania pozostaje pod ziemią, zaś reszta - co najmniej połowa - wraca ze wszystkimi zawartymi w nim chemikalia­mi, zmieszana dodatkowo z wieloma toksycznymi substancjami wypłukanymi w czasie przechodzenia przez szczeliny w gruncie. Grozi to poważnym skażeniem tą toksyczną mieszanką podziemnych i powierzchniowych wód i gruntu. Woda, która wraca na po­wierzchnię, nosi nazwę „wykorzystanej" i musi być właściwie przetworzona i usunię­ta. Jeśli szczelina otworzy się, tworząc połączenie z podziemną warstwą wodonośną lub z nie zamkniętym obszarem na powierzchni, skutki mogą być katastrofalne.
Szybko rosnący ostry sprzeciw przeciwko hydraulicznemu szczelinowaniu jest re­zultatem wielu szkodliwych skutków dla najbliższego fizycznego otoczenia. Hydrau­liczne szczelinowanie nie tylko skaziło i zatruło grunty rolne, warstwy wodonośne, cieki wodne i powietrze, ale, co więcej, podejrzewa się, że jest również odpowiedzial­ne za wzrost aktywności sejsmicznej.
W Stanach Zjednoczonych, gdzie hydrauliczne szczelinowanie stosuje się od dzie­sięcioleci, wynikło wiele poważnych problemów dla środowiska. W filmie dokumen­talnym z roku 2011 zatytułowanym Fracking Heli (Piekło szczelinowania) dr Tony Ingraffea, profesor inżynierii na Uniwersytecie Cornella, wyjaśnia:
— Kiedy chemikalia zostaną wstrzyknięte i proces szczelinowania zostaje zakoń­czony, znaczny procent płynu wraca na powierzchnię. W rezultacie celowo skażamy duże ilości słodkiej wody chemikaliami, które nie należą do środowiska człowieka, no i teraz do nas należy... odpowiednie jej rozdysponowanie. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o ogromnych jej ilościach. Szacunki Wydziału Ochrony Środowiska sta­nu Pensylwania mówią o ciągłym zagrożeniu ze strony 150 szybów wywierconych do dziś... W przypadku setek tysięcy szybów powodujemy setki tysięcy wycieków. A to oznacza narastający wpływ.
Pewien robotnik zatrudniony w tym przemyśle powiedział:
— Niektóre stanowiska są dobrze wyregulowane... ale reszta, to znaczy 95 pro­cent... nie jest. Widziałem, jak chemikalia wyciekają ze zbocza... wyglądało to, jakby góra krwawiła...
Przez małe miasteczko Dish w Teksasie przebiega dziesięć różnych rurociągów, którymi codziennie przepływa 10 miliardów stóp sześciennych (około 283168500 m3) gazu. W większości miejsc, w których zbiegają się rurociągi, usytuowane są potężne stacje kompresorowe, których turbiny sprężają gaz przepływający rurocią­gami. Te stacje wyposażone są w zawory spustowe, które nieustannie wypuszczają część gazu w powietrze, wytwarzając czasami ogromne chmury gazowe wiszące nadtymi częściami miasteczka. Burmistrz Calvin Tillman miał tak dosyć wątpliwych dokonań Teksaskiej Komisji ds. Jakości Środowiska (Texas Commission on Environmental Quality), że zlecił niezależne badanie jakości powietrza, w wyniku któ­rego okazało się, że zawiera ono bardzo dużo neurotoksyn oraz związków chemicznych, o których wiadomo, że wywo­łują lub są podejrzewane o wywoływanie raka, w tym benzen, którego stężenie przekraczało dopuszczalny poziom 55 razy, oraz dwusiarczek węgla w stężeniu przekraczającym dopusz­czalne normy 107 razy. Poziom wielu innych toksyn również przekraczał ustanowione prawem limity.
W Dallas i Fort Worth w Teksasie znajduje się 10000 szybów. Kiedy specjalista od jakości powietrza i zarządca VI Regionu Agencji Ochrony Środowiska (Environmental Pro-tection Agency; w skrócie EPA), dr Al Armendariz, zapytał Teksaską Komisję ds. Jakości Środowiska, ile szybów gazo­wych jest w trakcie wiercenia i ile jest już wywierconych, ta odpowiedziała z rozbrajającą szczerością, że nie ma zielone­go pojęcia. Dr Al Armendariz przeprowadził własne badania jakości powietrza nad miastem i ustalił, że emisje przemysłu gazowniczego wydobywającego gaz z łupków są większe od łącznej emisji wszystkich samochodów, autobusów, ciężaró­wek i ruchu ulicznego w Dallas i Fort Worth.
Według chemiczki i mikrobiolożki Wilmy Subry cały ob­szar od wybrzeży Teksasu i Luizja-ny po Mississippi i Alabamę został skażony odpadami z trwających od dziesięcioleci wierceń w poszuki­waniu gazu ziemnego. Lista stoso­wanych toksycznych związków che­micznych obejmuje benzen, toluen, ksylen, etylobenzen i formaldehyd oraz bardzo trwałe półlotne związ­ki organiczne. Oprócz tego stosuje
się także metale ciężkie, takie jak bar, arsen, kadm, chrom i ołów. W czasie huraganów Rita i Katrina odpady, które były zrzucane do morza lub składowane w nisko położonych zbior­nikach zbiorczych, zostały rozrzucone na tamtym obszarze przez spiętrzone fale.
Nagrodzony film dokumentalny Gasland (Gazowa kra­ina)' Johna Foxa pokazuje okręg Garfield w stanie Kolorado, w którym „przeprowadzono pierwsze wstępne badania wpły­wu wierceń gazowych na zdrowie". Zespół siedmiu medycz­nych naukowców z Uniwersytetu Kolorado badał czynniki skażające występujące w powietrzu i wodzie i wykrył wiele ostrych stanów będących następstwem toksycznych emisji powstających w rezultacie wierceń szybów służących do wy­dobywania gazu metodą hydraulicznego szczelinowania. Fox przeprowadził wywiady z wieloma ludźmi z okręgu Garfield cierpiącymi na poważne schorzenia będące wynikiem wysta­wienia na chemiczne czynniki skażające stosowane w procesie hydraulicznego szczelinowania. Niektórzy z nich mieli opu­chliznę powodującą nieznośny ból, inni stracili smak i węch, a jeszcze inni odczuwali silne zmęczenie i nie mogli praco­wać ani sprawnie myśleć. Wykryto zarówno uszkodzenia, jak i guzy mózgu. Testy wykazały, że krew niektórych ludzi zawiera benzen i toluen - związki chemiczne, o których wia­domo, że są rakotwórcze. Wielu innych wzbraniało się przed rozmową z Foxem, ponieważ podpisali umowę z firmą gazo­wą, która zabraniała im ujawniania informacji na ten temat.
W Stanach Zjednoczonych firmy gazownicze nie muszą ujawniać składu chemicznego czynników, które wykorzystują w swoich procesach wydobywczych, ponieważ górnictwo zostało wyłączone z ustaw dotyczących czystej wody, czystego powietrza i bezpiecznej wody pitnej.
Dr Theo Colborn, była doradczyni amerykańskiej Agen­cji Ochrony Środowiska (EPA), zidentyfikowała prawie 600 różnych związków chemicznych zawartych w produktach od­padowych przemysłu gazowniczego. Według niej „wszystkie zasady ochrony środowiska, jakie napisaliśmy w celu ochrony zdrowia, zostały złamane".8 Uważa ona również, że przera­żające jest to, iż firmom gazowniczym udało się przekonać wielu swoich pracowników, że nie stosują one zagrażających zdrowiu chemikaliów. W rzeczywistości używane przez nie chemikalia są produkowane z takich surowców, jak ropa naf­towa lub węgiel, i są naprawdę toksyczne. Są częścią składową niezwykle dochodowego przemysłu petrochemicznego. Wy­korzystywane w hydraulicznym szczelinowaniu metale ciężkie pochodzą z innych operacji wydobywczych. Żadna z tych sub­stancji nie ulega biodegradacji. Pewne związki chemiczne wy­chwytywane przez wodę pod ziemią są radioaktywne. W wo­dach odpadowych w Pensylwanii wykryto niedopuszczalnie wysoki poziom radu 226.
Film dokumentalny Gasland przedstawia wiele przykładów skażenia wody a nawet eksplozje szybów, w wyniku których ota­czający je teren zostaje poważnie skażony. Wielu ludzi może nawet wywołać świecenie wody w swoim kranie świetlnym in­dykatorem. W roku 2008 w Divide Creek w stanie Kolorado z pasa zie­mi wzdłuż strumienia wydobyło się 115 milionów stóp sześciennych gazu (3256500 m3), zabijając wiele zwie­rząt i skażając wodę. W maju 2011 roku w Dalby w stanie Oueensland w Australii doszło do wytrysku, kiedy to szyb gazowy firmy Arrow Energy „przez ponad jeden dzień pluł meta­nem i wodą na wysokość 90 metrów". W ostatnich latach było to czwarte tego typu zdarzenie na tej działce."
Jeśli chodzi o ilość wody używanej w procesie hydrauliczne­go szczelinowania, to są to setki milionów galonów. Przy rosną­cym na całym świecie niedoborze wody ten rodzaj masowego jej wykorzystywania powinien być kontrolowany. W niektórych częściach Australii woda używana do hydraulicznego szczelino­wania pochodzi z ogromnego podziemnego rezerwuaru o na­zwie Wielki Basen Artezyjski. Rolnicy muszą składać podania z prośbą o wykorzystanie niewielkiej ilości tej wody na farmie, podczas gdy firmy gazownicze mogą czerpać jej tyle, ile dusza zapragnie. Jeśli w Australii dojdzie do wydobycia gazu na pełną skalę, to z całą pewnością wystąpią poważne problemy z wodą. Tym, czego również nie bierze się pod uwagę, jest dodat­kowa energia konieczna do przetaczania wody, toksycznych chemikaliów, piasku etc., koniecznych do wydobywania gazu. Tysiące wyładowanych ciężarówek oznaczają ogromne zu­życie paliwa oraz nadmierne zużycie nawierzchni dróg, do których naprawy potrzeba jeszcze więcej energii. Trudno się zgodzić, że w tym wszystkim jest jakiś „zielony" sens.

--------------------
BEZ KOMENTARZA....

Gość

#720 Jeszcze nowe prawo nie obowiązuje a już straszą i chcą wywłaszczać ...TRAGEDIA !!!

2011-12-01 15:11

trona główna > Jak coś znajdą, to koniec
Jak coś znajdą, to koniec

*
* Wykop
* Drukuj

Napisał(a): Helena Leman w wydaniu 46/2011.
Fot. Łukasz Głowala Fot. Łukasz Głowala

„Gaz łupkowy równa się zagłada!”, „Gazowi łupkowemu mówimy NIE!”, „Żadnych badań!” – to tylko niektóre hasła wznoszone przez mieszkańców gmin Sulęczyno i Stężyca na spotkaniu z przedstawicielami amerykańskiej firmy geofizycznej w niedzielę, 23 października, w Zdunowicach. Mieszkańcy nie kryją oburzenia. Najbardziej denerwuje ich to, że wszystko odbyło się potajemnie, bez konsultacji społecznych. Wójt gminy Sulęczyno Bernard Grucza próbuje tłumaczyć, że przecież 24 września odbyło się zebranie wiejskie poświęcone tej tematyce. – Kto o nim wiedział?! – krzyczą mieszkańcy. – Rolnicy z Węsior byli kompletnie zaskoczeni, pytali mnie, co mają znaczyć te pomarańczowe kable, co przez pola lecą – mówi Andrzej Muśko, jeden z organizatorów protestu.

Mieszkańcy kaszubskich gmin bronią się przed eksploatacją gazu łupkowego

Helena Leman

– Pierwsze odwierty spowodowały takie drgania, że dom nam popękał. Zniszczenia widać gołym okiem, zgłaszaliśmy szkody do toruńskiej Geofizyki, ale odszkodowania nie dostaniemy – mówi Maria Cichosz z Węsior. Jej mąż jest tak roztrzęsiony, że trudno mu zebrać słowa.
Ramię w ramię przyszli tu młodzi i starzy, kaszubscy gburzy mieszkający na tej ziemi od pokoleń, właściciele domków letniskowych i turyści – miłośnicy Kaszub, wielu przyjechało na zebranie z Gdańska. Sala pensjonatu pęka w szwach, właściciel Adam Hapka, mieszkający w Zdunowicach od 15 lat, też wspiera protestujących. – Ta okolica styka się z terenem chronionego krajobrazu, o wyjątkowych walorach przyrodniczych, żyjemy tu z turystyki, a przecież do „Kuwejtu” nikt na wczasy nie przyjedzie – mówi wymijająco. Gminy Sulęczyno i Stężyca to najpiękniejsze rejony Kaszub, ujęte w planach zagospodarowania jako rekreacyjno-turystyczne, zlewisko wód Raduni.
Gdy jeden z mężczyzn próbuje zwrócić uwagę, że gaz łupkowy to bezpieczeństwo i niezależność energetyczna, wybucha pyskówka. – Tak, tak, a nam płaci Gazprom i wszyscy jesteśmy rosyjskimi agentami – odparowują. Nie mają też ochoty słuchać dyr. Jacka Wróblewskiego z firmy BNK-Polska. – On chce nas zmęczyć, niech w skrócie mówi – słychać pomruki. Gdy przedstawiciel firmy BNK podkreśla, że ma koncesję tylko na badania sejsmiczne, a nie na wydobycie, jeden z letników pyta: – Czy w takim razie jeśli znajdziecie złoża, zrezygnujecie? Nie wydaje mi się!
Mają więcej pytań – o raport środowiskowy (przedstawiciel firmy mówi o studium), o procedurę przyznawania koncesji przez ministra środowiska. Chcą wiedzieć, czy można taką koncesję przyznać bez konsultacji społecznych. Okazuje się, że dwa lata temu, według starego ustawodawstwa, było to możliwe. – Ministerstwo Ochrony Środowiska wydaje koncesje, które szkodzą środowisku – wytykają. Mają też żal do poprzednich władz gminy, które zaopiniowały koncesję bez ich wiedzy, i do obecnych władz, że nie stają po ich stronie, chociaż wójt gminy Sulęczyno zapewnia, że jeśli zostanie przekonany o szkodliwości technologii, to na eksploatację się nie zgodzi. – Kogo pan reprezentuje, panie wójcie? – wołają.
– Ilu ludzi znajdzie pracę przy wierceniach? – naciskają. – Stu? – Dużo mniej – pada odpowiedź. – Ile gmina zarobi na tym gazie, czy ktoś robił jakąś prognozę? – zastanawiają się głośno. – Dlaczego badania sejsmiczne robi się na drogach blisko naszych domów?
– Nie chcemy! Nie chcemy! – powtarzają zebrani i słyszą reakcję ze strony włodarza gminy: – To „nie chcemy” tutaj nic nie znaczy.
Joanna i Marek Stenka, młodzi gospodarze, nie wytrzymują. – Pewnie! Nic nie znaczymy! Premier dla RMF 24 też powiedział, że problem z przeciwnikami wydobycia gazu łupkowego nie istnieje. Chociaż 90% ludzi z danego środowiska się nie zgadza, nikogo to nie obchodzi.

Zaczęło się od pana Edka

Edmund Sawicki prowadzi gospodarstwo w oddalonych o 3 km od Zdunowic Ogonkach – ma 50 ha ziemi z lasem. – To od niego wszystko się zaczęło, on pierwszy nie podpisał zgody na wjazd. Pozostali rolnicy początkowo dali się złapać na lep obietnic albo podpisali ze strachu lub braku informacji i dopiero później wypowiedzieli porozumienia. To ludzie spokojni, ugodowi i trzeba było naprawdę się postarać, żeby zdecydowali się na protest – podkreśla Leszek Gondek, od 1979 r. mieszkający w Niesiołowicach.
– Urzędnik z tzw. grupy sejsmicznej przyszedł do mnie 6 sierpnia – mówi Edmund Sawicki. – Gdy odmówiłem podpisania porozumienia, usłyszałem, że jeśli się nie zgodzę, to i tak wejdą i mnie wywłaszczą na czas prowadzenia badań. Zostawił mi papiery na stole, jeden z ręczną adnotacją „Zgoda ustna”, czego kompletnie nie rozumiałem, i poszedł do sąsiadów. Ja też tam przyszedłem i zapytałem ich, czy wiedzą, co podpisują. Tylko cicho, tylko cicho, bo nie zarobicie – uspokajał nas urzędnik. Po jakimś czasie zaczęły się głuche telefony i esemesy z pogróżkami, zawsze z gazem w tle. Zawiadomiłem o nich policję w Kościerzynie.
Innemu gospodarzowi powiedziano, że jeśli się nie zgodzi, za każdy przestój może zapłacić 50 tys. zł. Podpisał umowę.
Stefan Kuzikowski też początkowo podpisał umowę, gdyż powiedzieli mu, że pójdą z badaniami bokiem, za jego płotem. – A teraz wszystko zmienili i wczoraj przestawili paliki – mówi cicho, całkiem pogubiony. Na spotkanie przyniósł druk porozumienia. Na zielonej kartce widnieje w lewym rogu małe logo Geofizyki, oprócz danych rolnika i formułki, że wyraża zgodę, nie ma nawet podpisu pracownika w miejscu na to przeznaczonym, a zatytułowanym „W imieniu grupy sejsmicznej”.
Jacek Czapiewski z kancelarii prawnej w Gdańsku, obecny na zebraniu w Zdunowicach, przesyła mi swoją ocenę prawną tych dokumentów. „Są one nieskuteczne, ponieważ nie określono w nich drugiej strony – pisze. – Grupa sejsmiczna nie posiada żadnej osobowości prawnej i zdolności do zaciągania zobowiązań. W porozumieniu nie wskazano, jakiego rodzaju prace mają być wykonane na nieruchomościach, jakie mogą spowodować szkody, w jakim czasie będą wykonane i kiedy zostaną zakończone. W znanych mi przypadkach za bezterminowe i nieokreślone co do zakresu ingerencji korzystanie z cudzego prawa własności określono odpłatność w wysokości 50 zł! Prawdą jest, że zwróciło się do mnie kilku rolników, którzy doświadczyli nakłaniania ich za pomocą gróźb wywłaszczenia do podpisania porozumień z Geofizyką. Wiem od rolników, że przedstawiciele grup sejsmicznych nakłaniali ich również, strasząc odszkodowawczymi procesami sądowymi”.
Obecny na spotkaniu przedstawiciel BNK dystansuje się od umów, odsyłając do Geofizyki Toruń.
– Dzwoniłam tam wielokrotnie pod wskazany nam numer, ale nikt nie odbierał – mówi Joanna Stenka. Stenkowie też na początku podpisali umowę, lecz potem się wycofali. – Nabraliśmy się jak wszyscy, mój ojciec jako radny też nic nie wiedział – podkreśla Marek Stenka.

Brońmy naszych Kaszub

– Na pierwszym spotkaniu miesiąc temu powiedziano nam, że badania sejs-
miczne będą polegały tylko na wierceniach, a teraz mówi się, że będzie również szczelinowanie, czyli wtłaczanie do tej dziury wody z różnymi chemikaliami i że część wody wraca w formie płuczki. Czego jeszcze dowiemy się po czasie? – punktują dalej przedstawicieli firmy zgromadzeni.
– O szczelinowaniu nie było mowy nawet na kolejnym zebraniu w październiku w Niesiołowicach – uzupełnia Andrzej Muśko. – W wodzie, której od
30 do 60% wraca, a reszta zostaje w ziemi, znajdzie się wiele związków, których rejestr Europejskiej Agencji Chemikaliów (REACH) nie dopuszcza do użytkowania. Kontaktowałem się w tej sprawie z naukowcami z Uniwersytetu Gdańskiego. Ich zdaniem bez utylizacji ta technologia jest niedopuszczalna. A proces utylizacji jest dopiero opracowywany w zespole naukowym Politechniki i Uniwersytetu Gdańskiego.
– Jak zamierzacie przechowywać tę wodę? W otwartych zbiornikach? Czy będziecie wozić miliony litrów cysternami po naszych drogach do oczyszczalni ścieków? Czy oczyszczalnie są na to przygotowane? – sypią się pytania z sali.
– My tylko chcemy rozpoznać budowę geologiczną, nie jesteśmy na etapie eksploatacji, przy tym drugim etapie wystąpimy o państwa zgodę – pada w odpowiedzi. Protestujących jednak takie wyjaśnienie nie satysfakcjonuje. - Kartki w górę – nawołują się i w powietrze strzela las rąk z wcześniej wydrukowanym tekstem „Gazowi łupkowemu mówimy NIE”.
Ktoś powołuje się na amerykańskiego eksperta prof. Roberta W. Howartha, że przy gazie łupkowym największym problemem jest skażona woda. W artykule zamieszczonym 6 października na stronach biznes.gazetaprawna.pl profesor przytacza dane z USA, z których wynika, że w 2010 r. odzyskano tylko 3% wody wlewanej do odwiertów. „Jednej trzeciej wody w ogóle brakuje, nikt nie wie, co się z nią stało. Dwie trzecie jest przewożone do miejskich oczyszczalni ścieków, czyli materiał ten pływa w rzekach i jeziorach, co powoduje wiele problemów. Pensylwania dopiero od czerwca zakazała tego procederu”, podkreślił profesor. Jego zdaniem wydobycie gazu tą metodą powoduje też ryzyko zanieczyszczenia wody pitnej (w 75%, jeśli ktoś mieszka w odległości kilometra od odwiertu) i zwiększoną emisję metanu, który jest dużo bardziej szkodliwy dla klimatu niż dwutlenek węgla.
Polscy europosłowie uważają ekspertyzę, której współautorem jest Howarth, a którą przedstawiła komisja ds. środowiska w Parlamencie Europejskim, za stronniczą. Stanowiska Howartha nie popiera też prof. Michael Griffin, który powiedział w Brukseli, że ryzyko zanieczyszczenia wody jest bardzo małe. Dr Jan Krasoń, geolog polskiego pochodzenia z USA, w wypowiedziach prasowych podkreśla, że zagrożeń dla środowiska nie ma. – Przy poszukiwaniach gazu mówimy o wierceniach na głębokości 2-3 tys. m, a nawet głębiej, a wody gruntowe wykorzystywane do ujęć wody pitnej nie przekraczają 500-600 m głębokości – mówi.
Protestujący w Zdunowicach boją się jednak, że firma wiertnicza w pogoni za zyskiem nie będzie stosować koniecznych zabezpieczeń i zdarzy się katastrofa ekologiczna. – BNK – Brońmy Naszych Kaszub – powtarzają.
Nieufność ludzi nie bierze się znikąd. 6 października w sporze między firmą a mieszkańcami Ogonek musiała interweniować policja. – Przedstawiciele firmy obiecali, że nie rozpoczną prac do zebrania i nie dotrzymali słowa – opowiadają mieszkańcy. – Zaproszono nas w czwartek do Sulęczyna, a gdy tam pojechaliśmy, jej wozy wjechały na nasze pola, a pracownicy zabrali się do wywoływania wstrząsów sejsmicznych. Prace udało się zablokować dopiero po przyjeździe policji, wcześniej nie pomogły tłumaczenia, że nowy właściciel nie wydał pozwolenia na wjazd.

Pod znakiem zapytania

Mieszkańcy gmin Sulęczyno i Stężyca zbierają podpisy pod protestem. Zamierzają wysłać pisma do regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, starostwa, wojewody, urzędu marszałkowskiego, do Geofizyki w Toruniu.
– Do tej pory podpisało się ponad
300 osób, ale protest się rozszerza, dzwonią ludzie z miejscowości, które dotąd nie zabierały głosu, ostatnio odebrałem telefony z Borku Suleckiego, z Sumina. To nieprawda, że mieszkańcy gminy Linia, gdzie zaczęły się pierwsze odwierty, nie protestowali. Oni tylko nie mieli siły przebicia. W naszych sołectwach są też tacy, którzy się zgodzili na badania, ale pod protestem się podpisują, jakieś
70-90% jest przeciw – mówi Marek Stenka.
Chociaż po ostatnim nagłośnieniu sprawy wiercenia jakby się zatrzymały, to tylko cisza przed burzą. Krążą opowieści o rozkładaniu kabli o piątej nad ranem, o przepychankach przy wyjmowaniu tyczek: „Jak rolnik jest nieporadny, to śmieją mu się w nos i wkładają tyczkę z powrotem”. Ludzie boją się wyjechać na dłużej ze swoich gospodarstw. Boją się też zmiany ustawodawstwa, które ma ułatwiać formalności firmom wiertniczym.
– Od 1 stycznia 2012 r. wchodzi w życie nowe Prawo geologiczne i górnicze. Przedsiębiorca, który uzyskał koncesję, może żądać wykupu nieruchomości lub jej części położonej w obszarze górniczym w zakresie niezbędnym do wykonywania zamierzonej działalności. Przepis ten de facto daje możliwość wywłaszczenia rolnika przez przedsiębiorcę. Sytuacja będzie o tyle dramatyczna, że bogate koncerny wydobywcze będą w sądzie w trybie przymusowym realizować uprawnienia z ustawy. Sytuacja ta hipotetycznie może dotyczyć właścicieli nieruchomości na mniej więcej jednej trzeciej powierzchni kraju, taki bowiem obszar w tej chwili jest objęty koncesjami na poszukiwania. Moim zdaniem ten i inne przepisy nowej ustawy naruszają art. 64 i 31 konstytucji – podkreśla Jacek Czapiewski.
– Jak nas zbadają, to koniec. Nie jesteśmy żadnym ciemnogrodem i nikt nami nie manipuluje. Walczymy o swoje być albo nie być, żadne prawo nie może być nad ludźmi – podkreślają protestujący. – W naszych gminach stawia się na uprawy ekologiczne. Jaki sens mają gospodarstwa ekologiczne w tej sytuacji? Jaki sens ma strefa ciszy na jeziorach, skoro wiercenia powodują hałas o wiele większy niż łodzie motorowe? Jaki sens ma rozwijanie agroturystyki? – pytają dodatkowo mieszkańcy.
Z tymi wszystkimi pytaniami w głowie wyjeżdżam ze Zdunowic. Wokół błękit nieba i wody tak absolutny, że aż boli. Rok 2012 ma być rokiem kaszubskiego krajobrazu...


PS Podczas gdy w USA za prawo do eksploatacji koncerny muszą oddać nawet 20% przychodu z wydobycia gazu, w Polsce ten wskaźnik wynosi zaledwie 1-2,5%. („Biznes-Gazeta Prawna”, 20.09 2011).

Gość

#721 nigdy nie było aż tak potężnej zdrady .....

2011-12-01 15:16

Za zdradę kula w łeb!!!!
Stara zasada..
ptasiek

#722 Re: Jeszcze nowe prawo nie obowiązuje a już straszą i chcą wywłaszczać ...TRAGEDIA !!!

2011-12-01 15:30

#720: - Jeszcze nowe prawo nie obowiązuje a już straszą i chcą wywłaszczać ...TRAGEDIA !!!

czyli to cię najbardziej zabolało, że to co jest pod ziemia należy do skarbu państwa: cytat:

"Ale potem przyszli tacy jak Pan Mości Panie i zawłaszczyli sobie to, co obywatele wypracowali, odziedziczyli po ojcach, do czego mieli niezbywalne PRAWO! i Tacy jak Pan wymyślili NOWE PRAWO,  którym odebrali obywatelom ich dziedziczną  WŁASNOŚĆ, w tym własność zasobów."

nigdy nie miałaś prawa do zasobów do ziemi tak ale nie do tego co się pod nią znajduje - wiec rozumiem twoje wzburzenie i petycję walczysz o coś co nie należy i nigdy nie należało do ciebie i złościsz się, że cała Polska jako kraj i naród będzie miał z gazu zyski ale nie TY do swojej kieszeni! tutaj chyba najbardziej boli tzw. patrioto

myślisz czasem? nawet zasoby, które są na powierzchni nie należą do właściciela teranu - pomyślałaś o tym??

czy sugerujesz, że jak masz działkę z dostępem do rzeki, strumienia to ta woda też powinna być prywatna? i możesz sobie np. zmienić jej bieg, i odciąć od wody sąsiada - bo twoje?? zastanów się

Dlaczego nie odpowiadasz????????????/

ptasiek

#723 Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

2011-12-01 16:38

#701: nadzieja - Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

Dlaczego powtarzasz kłamstwa?? cyt.

"NIE MASZ RACJI I TYLE! O wodę pitną zapytaj profesorów ekologów, oni wiedzą lepiej niż ja. Napisałem, że Polska ma mniej wody pitnej niż Egipt! - i to jest FAKT!"

według danych: Ilość wody na jednego mieszkańca w Egipcie = 830 m3/na mieszkańca - rocznie (wszystkie naturalne odnawialne źródła wody) http://www.egyptchm.org/chm/implementation/pdf/water_resources.pdf

a w Polsce podają, że mamy 1600 m3 na mieszkańca rocznie, która z tych liczb jest większa?? To są właśnie twoje "fakty".


Gość

#724

2011-12-01 16:47


Edmund Sawicki prowadzi gospodarstwo w oddalonych o 3 km od Zdunowic Ogonkach – ma 50 ha ziemi z lasem. – To od niego wszystko się zaczęło, on pierwszy nie podpisał zgody na wjazd. Pozostali rolnicy początkowo dali się złapać na lep obietnic albo podpisali ze strachu lub braku informacji i dopiero później wypowiedzieli porozumienia. To ludzie spokojni, ugodowi i trzeba było naprawdę się postarać, żeby zdecydowali się na protest – podkreśla Leszek Gondek, od 1979 r. mieszkający w Niesiołowicach.
– Urzędnik z tzw. grupy sejsmicznej przyszedł do mnie 6 sierpnia – mówi Edmund Sawicki. – Gdy odmówiłem podpisania porozumienia, usłyszałem, że jeśli się nie zgodzę, to i tak wejdą i mnie wywłaszczą na czas prowadzenia badań. Zostawił mi papiery na stole, jeden z ręczną adnotacją „Zgoda ustna”, czego kompletnie nie rozumiałem, i poszedł do sąsiadów. Ja też tam przyszedłem i zapytałem ich, czy wiedzą, co podpisują. Tylko cicho, tylko cicho, bo nie zarobicie – uspokajał nas urzędnik. Po jakimś czasie zaczęły się głuche telefony i esemesy z pogróżkami, zawsze z gazem w tle. Zawiadomiłem o nich policję w Kościerzynie.
Innemu gospodarzowi powiedziano, że jeśli się nie zgodzi, za każdy przestój może zapłacić 50 tys. zł. Podpisał umowę.
Stefan Kuzikowski też początkowo podpisał umowę, gdyż powiedzieli mu, że pójdą z badaniami bokiem, za jego płotem. – A teraz wszystko zmienili i wczoraj przestawili paliki – mówi cicho, całkiem pogubiony. Na spotkanie przyniósł druk porozumienia. Na zielonej kartce widnieje w lewym rogu małe logo Geofizyki, oprócz danych rolnika i formułki, że wyraża zgodę, nie ma nawet podpisu pracownika w miejscu na to przeznaczonym, a zatytułowanym „W imieniu grupy sejsmicznej”.
Jacek Czapiewski z kancelarii prawnej w Gdańsku, obecny na zebraniu w Zdunowicach, przesyła mi swoją ocenę prawną tych dokumentów. „Są one nieskuteczne, ponieważ nie określono w nich drugiej strony – pisze. – Grupa sejsmiczna nie posiada żadnej osobowości prawnej i zdolności do zaciągania zobowiązań. W porozumieniu nie wskazano, jakiego rodzaju prace mają być wykonane na nieruchomościach, jakie mogą spowodować szkody, w jakim czasie będą wykonane i kiedy zostaną zakończone. W znanych mi przypadkach za bezterminowe i nieokreślone co do zakresu ingerencji korzystanie z cudzego prawa własności określono odpłatność w wysokości 50 zł! Prawdą jest, że zwróciło się do mnie kilku rolników, którzy doświadczyli nakłaniania ich za pomocą gróźb wywłaszczenia do podpisania porozumień z Geofizyką. Wiem od rolników, że przedstawiciele grup sejsmicznych nakłaniali ich również, strasząc odszkodowawczymi procesami sądowymi”.
Obecny na spotkaniu przedstawiciel BNK dystansuje się od umów, odsyłając do Geofizyki Toruń.
– Dzwoniłam tam wielokrotnie pod wskazany nam numer, ale nikt nie odbierał – mówi Joanna Stenka. Stenkowie też na początku podpisali umowę, lecz potem się wycofali. – Nabraliśmy się jak wszyscy, mój ojciec jako radny też nic nie wiedział – podkreśla Marek Stenka.

Brońmy naszych Kaszub

– Na pierwszym spotkaniu miesiąc temu powiedziano nam, że badania sejs-
miczne będą polegały tylko na wierceniach, a teraz mówi się, że będzie również szczelinowanie, czyli wtłaczanie do tej dziury wody z różnymi chemikaliami i że część wody wraca w formie płuczki. Czego jeszcze dowiemy się po czasie? – punktują dalej przedstawicieli firmy zgromadzeni.
– O szczelinowaniu nie było mowy nawet na kolejnym zebraniu w październiku w Niesiołowicach – uzupełnia Andrzej Muśko. – W wodzie, której od
30 do 60% wraca, a reszta zostaje w ziemi, znajdzie się wiele związków, których rejestr Europejskiej Agencji Chemikaliów (REACH) nie dopuszcza do użytkowania. Kontaktowałem się w tej sprawie z naukowcami z Uniwersytetu Gdańskiego. Ich zdaniem bez utylizacji ta technologia jest niedopuszczalna. A proces utylizacji jest dopiero opracowywany w zespole naukowym Politechniki i Uniwersytetu Gdańskiego.
– Jak zamierzacie przechowywać tę wodę? W otwartych zbiornikach? Czy będziecie wozić miliony litrów cysternami po naszych drogach do oczyszczalni ścieków? Czy oczyszczalnie są na to przygotowane? – sypią się pytania z sali.
– My tylko chcemy rozpoznać budowę geologiczną, nie jesteśmy na etapie eksploatacji, przy tym drugim etapie wystąpimy o państwa zgodę – pada w odpowiedzi. Protestujących jednak takie wyjaśnienie nie satysfakcjonuje. - Kartki w górę – nawołują się i w powietrze strzela las rąk z wcześniej wydrukowanym tekstem „Gazowi łupkowemu mówimy NIE”.
Ktoś powołuje się na amerykańskiego eksperta prof. Roberta W. Howartha, że przy gazie łupkowym największym problemem jest skażona woda. W artykule zamieszczonym 6 października na stronach biznes.gazetaprawna.pl profesor przytacza dane z USA, z których wynika, że w 2010 r. odzyskano tylko 3% wody wlewanej do odwiertów. „Jednej trzeciej wody w ogóle brakuje, nikt nie wie, co się z nią stało. Dwie trzecie jest przewożone do miejskich oczyszczalni ścieków, czyli materiał ten pływa w rzekach i jeziorach, co powoduje wiele problemów. Pensylwania dopiero od czerwca zakazała tego procederu”, podkreślił profesor. Jego zdaniem wydobycie gazu tą metodą powoduje też ryzyko zanieczyszczenia wody pitnej (w 75%, jeśli ktoś mieszka w odległości kilometra od odwiertu) i zwiększoną emisję metanu, który jest dużo bardziej szkodliwy dla klimatu niż dwutlenek węgla.
Polscy europosłowie uważają ekspertyzę, której współautorem jest Howarth, a którą przedstawiła komisja ds. środowiska w Parlamencie Europejskim, za stronniczą. Stanowiska Howartha nie popiera też prof. Michael Griffin, który powiedział w Brukseli, że ryzyko zanieczyszczenia wody jest bardzo małe. Dr Jan Krasoń, geolog polskiego pochodzenia z USA, w wypowiedziach prasowych podkreśla, że zagrożeń dla środowiska nie ma. – Przy poszukiwaniach gazu mówimy o wierceniach na głębokości 2-3 tys. m, a nawet głębiej, a wody gruntowe wykorzystywane do ujęć wody pitnej nie przekraczają 500-600 m głębokości – mówi.
Protestujący w Zdunowicach boją się jednak, że firma wiertnicza w pogoni za zyskiem nie będzie stosować koniecznych zabezpieczeń i zdarzy się katastrofa ekologiczna. – BNK – Brońmy Naszych Kaszub – powtarzają.
Nieufność ludzi nie bierze się znikąd. 6 października w sporze między firmą a mieszkańcami Ogonek musiała interweniować policja. – Przedstawiciele firmy obiecali, że nie rozpoczną prac do zebrania i nie dotrzymali słowa – opowiadają mieszkańcy. – Zaproszono nas w czwartek do Sulęczyna, a gdy tam pojechaliśmy, jej wozy wjechały na nasze pola, a pracownicy zabrali się do wywoływania wstrząsów sejsmicznych. Prace udało się zablokować dopiero po przyjeździe policji, wcześniej nie pomogły tłumaczenia, że nowy właściciel nie wydał pozwolenia na wjazd.

Pod znakiem zapytania
ptasiek

#725 Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

2011-12-01 17:02

#723: ptasiek - Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: NIBY harytatywne firmy !

Dlaczego powtarzasz kłamstwa?? cyt.

"NIE MASZ RACJI I TYLE! O wodę pitną zapytaj profesorów ekologów, oni wiedzą lepiej niż ja. Napisałem, że Polska ma mniej wody pitnej niż Egipt! - i to jest FAKT!"

według danych: Ilość wody na jednego mieszkańca w Egipcie = 830 m3/na mieszkańca - rocznie (wszystkie naturalne odnawialne źródła wody) http://www.egyptchm.org/chm/implementation/pdf/water_resources.pdf

a w Polsce podają, że mamy 1600 m3 na mieszkańca rocznie, która z tych liczb jest większa?? To są właśnie twoje "fakty".